Książulo jest znanym w sieci testerem kulinarnej oferty polskich fast foodów. Jakiś czas temu głośno było o tym, że odwiedził warszawski lokal z rurkami z bitą śmietaną, a jego filmik w jeden dzień obejrzały aż 3 miliony internautów. Tym samym youtuber odmienił los nieco zapomnianej 39-letniej cukierni, ponieważ szybko zebrała się pod nią spora kolejka ludzi.
Później mężczyzna postanowił przyjrzeć się popularnej restauracji Magdy Gessler, bo – jak powiedział – chciał „zjeść coś dobrego, coś takiego na wyższym poziomie”. Za swoje zamówienie youtuber zapłacił aż 750 złotych i skosztował siedmiu dań. Nie wszystkie z nich mu posmakowały. Teraz youtuber postanowił z kolei wciąć na tapet sejmową restaurację.
Książulo ocenił dania w sejmowej restauracji
Książulo jakiś czas temu ogłosił, że chce skosztować dań z sejmowej restauracji. Po tym, jak okazało się, że nie każdy może tam wejść, przepustkę chciał mu załatwić sam Sławomir Mentzen. Youtuber stwierdził jednak, że nie chce się tak spoufalać i ostatecznie jedzenie zorganizował przez znajomego.
Tego dnia nie było obrad Sejmu, więc menu było dość okrojone, ale i tak udało mu się zamówić zestaw obiadowy za 20 złotych. W jego skład wchodziła wątróbka z ziemniakami, surówka, zupa pomidorowa, kremówka i kompot. Ponadto mężczyzna dokupił mirunę z kaszą, pierogi leniwe oraz kilka rodzajów ciast. Za całość zapłacił 80 złotych, lecz warto dodać, że w tej kwocie zawierała się już cena opakowań na wynos.
Na pierwszy ogień poszła zupa pomidorowa, która nie podbiła kubków smakowych youtubera. – Trochę biedna się wydaje być. Najgorsza zupa w tym roku. Nie wiadomo, jaka to zupa, trochę podjeżdża gulaszową, trochę pomidorową, trochę jarzynową. Smakuje, jak taki niedosolony sos do pizzy, tylko taki niedobry. Typowy śmietniczek rozwodniony – podsumował.
Dość smaczna okazała się z kolei wątróbka z ziemniakami i surówką, Książulo jednak podkreślił, że w wielu miejscach można dostać o wiele lepsze sałatki. – Dużo lepsze surówki jadamy w barach mlecznych. Ta jest jakaś taka... „stęchnięta”. (...) Ale to jest naprawdę okej w tej cenie – ocenił danie.
Następnie skosztował mirunę za 16 złotych oraz dodaną do niej kaszę za 3 złote. Nie był to jednak strzał w dziesiątkę, ponieważ ryba okazała się za sucha. – Trochę smutno. Mega sucha. (...) Ta ryba wygląda, jakby to było danie z wczoraj. Trochę szpitalne jedzenie. (...) Jest tutaj dużo mięsa, ale wszystko to jest jakieś takie suche. Nie jest soczyste to mięso – stwierdził Książulo.
Finalnie najlepszym daniem z całego zamówienia według youtubera były kluski leniwe. Trzeba było za nie zapłacić 14 złotych. – Są na tyle dobre, że gdybym w Sejmie przebywał, czasem bym się na nie skusił – dodał.
Politycy odnieśli się do zarzutów Książula
Mimo krytyki niektórych dań, Książulo w swoim filmie wyraźnie podkreślił, że mimo wszystko zestaw dnia za 20 złotych, na który składa się aż tyle elementów, to „dobry interes” i jedzenie w restauracji sejmowej jest naprawdę tanie. Teraz „Fakt” postanowił się skontaktować z kilkoma politykami, pytając, co myślą o opinii youtubera, a także daniach z sejmowego lokalu.
— Z przyczyn organizacyjnych najszybciej i najłatwiej jest się tam stołować. Ceny są atrakcyjne, wynikają z dotacji Kancelarii Sejmu. Stołują się nie tylko posłowie, ale także pracownicy Sejmu, których jest bardzo dużo. Jedzenie dobre, ja nie narzekam, nie mam może tak wyśrubowanych oczekiwań, jak ten youtuber. Przede wszystkim spełnia swoją funkcję. Późne godziny kończenia pracy, złapanie nawet drobnego posiłku jest ważne. (...) Każdy może wyjść zadowolony, ten kto lubi mięso i ten, kto go nie jada. Oferta jest urozmaicona — powiedziała posłanka Magdalena Łośko (KO), która pracuje drugą kadencję w Sejmie.
Na ten temat wypowiedział się także Ryszard Czarnecki z PiS, który chociaż obecnie jest europosłem, to doskonale pamięta sejmową kuchnię. – Stołowałem się bardzo często w Sejmie, lubiłem tam jeść. Jedzenie było dobre. Pewnie oczekiwania polityków, dziennikarzy – youtuberów wtedy nie było – się zmieniły. Zawsze tam cenowo nie było źle. Najważniejsze, że było na miejscu. Nie było drogo i było dobrze. Nie grymasiłem — ocenił polityk w rozmowie z „Faktem”.
Czytaj też:
Youtuber odwiedził upadającą cukiernię i stał się cud. „To jest jakieś szaleństwo”Czytaj też:
„Afera kotletowa” w Sejmie. Janusz Kowalski wyznaje: Uwielbiam schabowego