Aleksandra Krawczyk, Wprost.pl: Na początku muszę zapytać, jaki związek z napisaniem przez ciebie książki ma okładka „365 dni” Blanki Lipińskiej, na której jest twoje zdjęcie?
Kamil Niziński: Przyznam, że nie miało to dużego wpływu, bo od dawna myślałem o napisaniu własnej książki, tylko ciągle brakowało mi czasu. Byłem na okładkach wielu powieści czy romansów. „365 dni” miało niewielki udział, bo jedyne, co w związku z tą pozycją mnie zmobilizowało, to utożsamianie mnie z Massimo.
Zupełnie się z nim nie identyfikuję i to chciałem pokazać tworząc coś swojego. Jak sprawy damsko-męskie i miłość wyglądają z mojej perspektywy, a nie fikcyjnej postaci.
Pisząc „Love is you” chciałem odejść od tego wizerunku i pokazać, jaki jestem naprawdę – facet z duszą romantyka.
Myślę, że po tym wyznaniu będziesz miał jeszcze więcej fanek. A jak tworzy się książkę we dwójkę? Wiedzieliście, czego spodziewać w rozdziale partnera czy to było ciągłe zaskoczenie?
Angelika Łabuda: Nasza współpraca była bardzo intensywna i oboje mieliśmy wpływ na każdy rozdział. Wzajemnie się sprawdzaliśmy. Kamil z dużym zaangażowaniem analizował to, co stworzyłam, bo to on przedstawił mi pomysł na fabułę. Zdarzało się, że wykreślał mi pół rozdziału. Ja też dawałam mu wiele wskazówek.