Nie należy do koronasceptyków, choć stara się nie poddawać panice i żyć tak, jakby pandemii nie było. Laura Breszka zapewnia jednak, że zachowuje wszelkie środki ostrożności. Natomiast dramatyczne wydarzenia z dzieciństwa sprawiły, że aktorka nie chce zaszczepić się na COVID–19.
Laura Breszka: Nie chcę umrzeć
– Ja miałam taką szczepionkę, bodajże na odrę albo świnkę, jeszcze jak byłam małą dziewczynką. Zareagowałam alergicznie i zachorowałam. To było 21 dni wyjętych z życia, nic nie pamiętam – wspomina Breszka w rozmowie z Interią. – W każdym razie chyba po prostu nie jestem osobą, która nadaje się do szczepienia. A jeżeli ja już miałam taką jedną reakcję w życiu, to jest ryzyko, że dostanę koronawirusa i umrę, a nie chcę umrzeć – tłumaczy aktorka. Rok temu Laura Breszka przekonała się, że śmierć może zabrać bardzo młode osoby. Odeszła wówczas starsza siostra gwiazdy.
Laura Breszka straciła siostrę
O swojej stracie aktorka poinformowała wiele miesięcy później na Instagramie, wspominając zmarłą siostrę. „Uwielbiała słoneczniki i świetnie pływała. Zostawiła dwuletniego synka. Miała 36 lat. Ja dalej tego nie pojmuję. Nigdy tego, że jej naprawdę nie ma, nie poczuję. Dla mnie zawsze pozostanie żywą, roześmianą i najbardziej kumatą dziewczyną pod słońcem. Kochamy Cię bardzo, bardzo i opiekujemy się Twoim Danielem” – napisała była dziewczyna Antka Królikowskiego na portalu społecznościowym. Breszka, która sama wychowuje córkę Leę, przygarnęła swojego siostrzeńca i dzisiaj chłopiec mieszka z aktorką.
Galeria:Laura Breszka pokazuje fanom swoje życie