Pełnomocnik Kamila Durczoka przyznał w rozmowie z portalem Wirtualna Polska, że wina jego klienta jest bezsprzeczna a sam dziennikarz przyznał się do prowadzenia auta pod wpływem alkoholu. – Kamil Durczok nie kwestionował tego, że jechał pod wpływem alkoholu. Od samego początku przyznał się do zarzutu jazdy pod wpływem alkoholu, składał obszerne wyjaśnienia. Nie ma wątpliwości, że pan Kamil popełnił przestępstwo. Jest załamany. Wie jakiego czynu się dopuścił. Zdaje sobie sprawę, jakie będzie to miało konsekwencje prawne, osobiste i zawodowe. Pan Kamil nie ma zamiaru udawać, że nic się nie stało. Stało się. Jak na ironię, wielokrotnie krytycznie wypowiadał się w temacie jazdy pod wpływem alkoholu – tłumaczył.
Mecenas Łukasz Isenko podkreślił jednak, że zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym jest bezpodstawny. – Byłem zdziwiony, że prokuratura postawiła zarzut sprowadzenia zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym. Żadne dowody nie świadczyły o tym, że coś takiego mogło się wydarzyć. W mojej opinii, celowo przedstawiono taki zarzut, by mieć podstawę, by wnioskować o tymczasowy areszt – stwierdził. – Sąd uznał, że nie ma powodów, by zastosować areszt, a tym samym obalił argumenty prokuratury. Mamy dowody, które całkowicie przeczą prokuratorskim zarzutom. Chodzi tu m.in. o prędkość. Według naszej opinii, mój klient poruszał się z prędkością dozwoloną i w sposób obiektywny można to ustalić – zaznaczył.
Portal Plejada podał, że dziennikarz miał jechać z młodą kobietą, którą po kolizji miał się zaopiekować jego brat. Pytany o tę kwestię mecenas powiedział, że nie może zdradzić takich informacji. – Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam – odparł w rozmowie z Wirtualną Polską.
Zarzuty dla dziennikarza
W piątek 26 lipca około godziny 12:50 przy skrzyżowaniu autostrady A1 z drogą S8 na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego doszło do wypadku z udziałem kierowcy jadącego od strony Łodzi w kierunku Katowic. Mężczyzna siedzący za kierownicą BMW X6M wjechał w słup drogowy, który przeleciał na drugą stronę jezdni i uderzył w nadjeżdżające z naprzeciwka auto. Z ustaleń policji wynika, że kierowca miał 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
W zdarzeniu drogowym uczestniczył dziennikarz Kamil Durczok. W niedzielę został on przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. – Kamil Durczok usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym – poinformował prokurator Piotr Cegiełka z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim w rozmowie z TVP Info. Spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym jest zagrożone karą 8 lat pozbawienia wolności, ale w związku z prowadzeniem auta pod wpływem alkoholu, górna granica kary wynosi 12 lat. Sąd zezwolił na opuszczenie przez Durczoka aresztu za poręczeniem majątkowym w wysokości 15 tysięcy złotych. Dziennikarz nie może jednak opuszczać kraju. Ponadto sąd zastosował wobec niego dozór policyjny. Prokuratura już zapowiedziała odwołanie od tej decyzji.