Twórczyni „Szansy na sukces” ostro o TVP. „Ekipa Kurskiego zachowała się lepiej”

Twórczyni „Szansy na sukces” ostro o TVP. „Ekipa Kurskiego zachowała się lepiej”

Elżbieta Skrętkowska
Elżbieta Skrętkowska Źródło: Newspix.pl / Aleksander Majdański
Elżbieta Skrętkowska udzieliła szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o spotkaniach z władzami Telewizji Polskiej. Nie przebiegły one w dobrej atmosferze.

Bez wątpienia „Szansa na sukces” była swego czasu jednym z najpopularniejszych programów Telewizji Polskiej. Jej pomysłodawczynią była Elżbieta Skrętkowska, która ze scenariuszem przyszła do Niny Terentiew. Format w latach 90. błyskawicznie zlecono do realizacji i w roli prowadzącego obsadzono Wojciecha Manna, który pełnił tę funkcję do 2012 roku. Później program zniknął z anteny, aż do 2019 roku, kiedy to ekipa Jacka Kurskiego postanowiła go przywrócić. Teraz o szczegółach tej sprawy opowiedziała Skrętkowska w najnowszym wywiadzie.

Skrętkowska o władzach TVP

Od 1993 roku „Szansa na sukces” przyciągała przed telewizory masę widzów. Pojawiało się w niej wiele znanych gwiazd, a dzięki uczestnictwu w programie kolejne osoby zdobywały popularność. W 2012 roku Wojciech Mann jednak nagle zrezygnował z funkcji gospodarza, a format przestał być realizowany. W 2019 roku z kolei z Elżbietą Skrętkowską skontaktowały się ówczesne władze TVP i zaprosiły ją na spotkanie.

– Dostałam telefon z informacją, że planowany jest powrót „Szansy na sukces” i propozycję współpracy. Nie chcę wyjść teraz na bohaterkę polityczną, ale od początku wiedziałam, że się na to nie zdecyduję, bo nie chciałam pracować w tamtej telewizji. Nie zgadzałam z polityką „dobrej zmiany” w TVP – wyznała w najnowszym wywiadzie dla „Plejady”.

Choć pomysłodawczyni „Szansy na sukces” robiła wszystko, by program nie wrócił wtedy na antenę, okazało się, że nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Format znów zaczął być realizowany z Arturem Orzechem w roli prowadzącego. Elżbieta Skrętkowska nie zarobiła na tym ani grosza, ale nie to ją najbardziej zirytowało. – Najbardziej zabolało mnie to, że zewsząd usunięto moje nazwisko. Zupełnie jak w słusznie minionych czasach. Wtedy też wymazywało się niewygodnych ludzi. Teraz ktoś inny podpisuje się pod scenariuszem „Szansy na sukces” – powiedziała.

Po zmianie władzy w TVP, Skrętkowska już w styczniu tego roku złożyła specjalne pismo z zapytaniem, co dalej z jej programem i dlaczego pod wymyślonym przez nią scenariuszem „Szansy na sukces” podpisuje się ktoś inny. Do tej pory nie doczekała się oficjalnej odpowiedzi, jednak została zaproszona na spotkanie do telewizji publicznej. Uczestniczył w nim dyrektor generalny – Tomasz Sygut, dyrektor biura programowego – Sławomir Zieliński, a także prawniczka, która kilka lat temu brała udział w spotkaniu dotyczącym „Szansy na sukces” zwołanym przez ekipę Jacka Kurskiego.

– Byłam pozytywnie nastawiona do tego spotkania. (...) Miałam nadzieję, że uda nam się miło i sympatycznie porozmawiać. Tak się nie stało. Spotkanie przebiegło w dziwnej i trudnej atmosferze. (...) Usłyszałam, że TVP ma już swoją ekipę. Po chwili pan Zieliński zapytał: „To co, my nie mamy prawa do tego, żeby zmieniać program i robić z nim, co chcemy?”. Nie sądziłam, że dyrektor biura programowego TVP nie orientuje się nawet, jak wygląda prawo autorskie w Polsce. (...) Jakiś czas później, gdy zaczęłam opowiadać o historii „Szansy…”, pan Zieliński stwierdził, że „ten program to zwyczajne karaoke i każdy może stworzyć coś takiego”. (...) Później złośliwie zapytał: „A może zaraz jeszcze pani powie, że wymyśliła pani prognozę pogody?” – opowiadała.

Po jego cynicznych i pogardliwych wypowiedziach, Elżbieta Skrętkowska stwierdziła, że dalsza rozmowa nie ma sensu. Choć Tomasz Sygut obiecał jej, że do końca czerwca się do niej odezwie z propozycją spotkania w cztery oczy, do tego nie doszło. Pomysłodawczynię formatu bardzo rozczarowała ta sytuacja.

– Przeraża mnie to, że ci, którzy kreują gusta Polaków, którzy tworzą kulturę, sami są tak niekulturalni. (...) Nawet ekipa Kurskiego zachowała się lepiej niż nowa władza TVP. Tamci ludzie przynajmniej próbowali się dogadać i zależało im na współpracy. A ci... Nie mam pojęcia, po co zostałam zaproszona na to spotkanie i jaki był jego cel – wyznała twórczyni „Szansy na sukces”, dodając, że nie marzy o tym, by wrócić na Woronicza, lecz zależy jej na tym, by wróciły do niej prawa do programu, którego jest autorką.

– Nie rozumiem, dlaczego moje nazwisko zostało zewsząd skreślone. Przecież prawo autorskie mówi jasno, że osobiste prawa autorskie są niezbywalne. (...) Liczyłam, że na spotkaniu z władzami TVP uda nam się to wyjaśnić. Tak się jednak nie stało. Mam wrażenie, że wraz ze zmianą władzy na Woronicza zostały poobcinane jedynie „główki” od kwiatów, ale łodygi zostały i wrastają coraz głębiej. Przez osiem lat było źle, a teraz jest niewiele lepiej albo nawet tak samo – oceniła.

Czytaj też:
Wielka krytyka TVP. Wszystko przez serię imprez. „Straszna nędza”
Czytaj też:
Kolejny wielki powrót do TVP. Wiadomo, kto zastąpi Tomasza Kammela

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Plejada