Prowadzący „Szkła kontaktowego” wybuchnął na wizji. „Ciemny lud to kupi”

Prowadzący „Szkła kontaktowego” wybuchnął na wizji. „Ciemny lud to kupi”

Tomasz Sianecki w „Szkle kontaktowym”
Tomasz Sianecki w „Szkle kontaktowym” Źródło:TVN Warszawa
Tomasz Sianecki nie ukrywał swoich emocji na antenie. Dziennikarz zdobył się na mocne słowa.

„Szkło kontaktowe” już od ponad 19 lat przyciąga przed telewizory tysiące widzów. Program, w którym prowadzący w żartobliwy sposób komentują bieżące wydarzenia polityczne czy społeczne, cieszy się dużym uznaniem. Ponadto fani formatu doceniają, że osobiście mogą zabrać głos w dyskusji za pomocą SMS-ów lub telefonu bezpośrednio do studia. W jednym z ostatnich odcinków produkcji doszło jednak do niecodziennej sytuacji, a rozmowa przybrała nieco poważniejszy ton.

Tomasz Sianecki nie wytrzymał w „Szkle kontaktowym”

W jednym z ostatnich odcinków „Szkła kontaktowego” prowadzący poruszyli głośny temat Tomasza Szmydta, polskiego sędziego, który zwrócił się do białoruskich władz ws. udzielenia mu azylu. Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar zaznaczył, że mężczyzna był związany z środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości, z kolei posłowie tej partii twierdzą, że sędzia pojawiał się w TVN i był informatorem „Gazety Wyborczej”.

– Właściwie to nie wiadomo, czyj on jest. Teraz jest Łukaszenki, ale czyj on był wcześniej? – skomentował Tomasz Sianecki.

Następnie na antenie TVN24 wyemitowano wypowiedź posła PiS, Waldemara Budy, który zabrał głos w tej sprawie. – Pupil TVN-u, pupil mediów mainstreamowych, okazuje się dzisiaj agentem, czy też współpracownikiem służb białoruskich, czy też rosyjskich. Bardzo ciekawe. Wielokrotnie u państwa występował, był gwiazdą, był autorytetem, który opowiadał o rządach Prawa i Sprawiedliwości. Dzisiaj rozumiem, nie jest już dla państwa zbyt wygodny – stwierdził polityk.

Jego słowa rozzłościły dziennikarza TVN. Tomasz Sianecki nie krył swoich emocji i w konsekwencji wybuchł na wizji. Gwałtownie wytłumaczył, dlaczego sędzia Szmydt pojawił się w materiale stacji. – Ciemny lud to kupi. To jest po prostu takie nawijanie makaronu na uszy, to jest po prostu takie łgarstwo. I to wszyscy politycy z tamtej strony mówią dokładnie to samo – zaczął.

– Cała rzecz polega na tym, że jak już rzeczywiście pan Szmydt trafił do nas, to on trafił do nas jako bohater reportażu, ale tutaj bohater nie oznacza, że jest on kimś pozytywnym, tylko jest główną postacią, osią reportażu. On by do nas nie trafił, gdy wcześniej nie był u nich – dodał Tomasz Sianecki.

Czytaj też:
„Szkło kontaktowe” przerwane. Prowadząca nie mogła opanować emocji. „Jak można tak powiedzieć?”
Czytaj też:
Oburzający telefon w „Szkle kontaktowym”. Zachowanie prowadzącego TVN24 może zaskoczyć

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Goniec