Andrzej Kwaśniewski, „Wprost”: Daleką drogę przeszłaś od „Kaktusa” do „wiersza”?
BOVSKA: Ale wciąż jestem ta sama, choć zmieniło się wszystko. Nie zmienił się mój sposób myślenia, zmieniło się to, jak brzmi ta muzyka, dzisiaj jest mniej eksperymentalna, osadzona w bardziej akustycznym brzmieniu. Na pewno też sposób pisania tekstów się zmienił.
To naturalny proces, bo i ja z biegiem czasu się zmieniam i eksperymentuję, także ze sposobem pisania. Mogę sobie też pozwolić na więcej, bo mam w sobie więcej odwagi. Zmienił się na pewno mój sposób śpiewania, dlatego że głos jest niezwykle czułym instrumentem na przemiany całego ludzkiego organizmu, więc to jest nieunikniony proces, który będzie trwał. Dziś brzmię i śpiewam lepiej. Wszystko, co robię, robię teraz jeszcze bardziej świadomie.
Ja się cieszę z tego, że się zmieniam, bo to jest cudowna droga, jedyna, która ma sens. Dzięki temu w ogóle jestem tu, rozmawiamy.
Twój nowy album to bardzo osobiste wyznanie, dużo tutaj odkrywasz siebie?
Interesuję się muzyką i sztuką, która niesie w sobie intymny przekaz, więc taką muzykę tworzę i szczerze mówiąc, to od początku było w moich tekstach i to jest coś, co się nie zmieniło. Ten element był zawarty, tylko może nie był tak czytelny ze względu na przykład na warstwę muzyczną. Teraz mam wrażenie, że piosenki eksponują bardziej treść i te słowa są po prostu bardziej wprost. Na pewno zmieniło się to, że ja wtedy bawiłam się też bardzo formą. Interesowała mnie zabawa formą, a teraz jest ona dla mnie zdecydowanie na dalszym miejscu.
Wszystkie moje płyty są w jakiś sposób osobiste, a z drugiej strony przeżycia stanowią impuls do napisania piosenki i — emocja, uczucie. Potem pracuję nad formą piosenki, co sprawia, że ona w jakiś sposób staje się osobnym ode mnie bytem. Nie mam takiego poczucia, że jakoś odsłaniam się za bardzo w piosenkach. Nie, absolutnie. Piosenki są przestrzenią wolności, w której mogę powiedzieć wszystko.
Co w tym przypadku było impulsem?
Ja jestem w nieustannym procesie pisania jakiejś płyty. Moje życie to jest od płyty do płyty, nie ma czegoś takiego jak początek pisania. To idzie takim naturalnym cyklem, sinusoidą i są też momenty twórczego odpoczynku, kiedy nie piszę piosenek. Na przykład teraz jest taki moment, ale widzę, że też on powoli już się zaczyna kończyć, że mam tę potrzebę tworzenia, chcę pisać, ale bez jakiegoś ciśnienia, że musi to być natychmiast.
Natomiast po płycie „Dzika” miałam takie poczucie, że my się dopiero z Archiem Shevskym, producentem tej płyty i współkompozytorem, że my się dopiero rozpędziliśmy i że teraz musimy jeszcze wykorzystać to, co jest między nami, ten rodzaj energii, która sprawia, że nam się tak dobrze razem tworzy. Można powiedzieć, że „Jestem wierszem” jest takim kolejnym rozdziałem do płyty „Dzika”, który w jakiś sposób zamyka tę opowieść. Taki drugi rozdział, który zamyka książkę.
Na mnie i, z tego, co widzę w serwisach streamingowych, również na wielu, wielu ludziach ogromne wrażenie zrobił utwór „Nikt nie płacze wiecznie”.
Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
