Michał Wiśniewski zasłynął w polskim show-biznesie nie tylko wpadającymi w ucho hitami, ale także różnorakimi skandalami. Już na początku kariery zdarzało mu się balansować na granicy prawa lub je łamać. W filmie pt. „Gwiazdor”, zrealizowanym w czasach największej popularności zespołu Ich Troje, wokalista przyznał się m.in. do tego, że kiedy po wielu latach w Niemczech powrócił do Łodzi, zrealizował musical, który odniósł sukces, lecz uczestniczący w nim aktorzy otrzymali w ramach wynagrodzenia fałszywe czeki. To jednak nie były jego jedyne kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. Piosenkarz sądził się także z mordercą.
Sprawa Michała Wiśniewskiego z mordercą
W pierwszych latach działalności zespołu Ich Troje z Michałem Wiśniewskim i Jackiem Łągwą grała Magda Femme — pierwsza żona wokalisty. Wspólnie nagrali takie utwory, jak m.in. „Ci wielcy ludzie” czy „Prawo” i koncertowali w różnych miejscach. Zdarzyło się, że dali występ nawet... w więzieniu. To właśnie tam piosenkarz poznał więźnia, który prowadził radiowęzeł i pisał wiersze. Kryminalista podczas wizyty postanowił je podarować Wiśniewskiemu, zapewniając, że ten może wykorzystać jego zapiski w swoich piosenkach.
– Miałem kiedyś z takim więźniem sprawę. W 1997 roku graliśmy w więzieniu w Potulicach. On prowadził radiowęzeł. To był morderca. (...) Przekazał mi maszynopisy swoich wierszy, bo to były czasy, kiedy były tylko maszynopisy. „Wykorzystaj, jak będziesz chciał, to wykorzystaj”. Nie był nawet podpisany, więc nawet nie wiedziałem, jak się nazywa, on też wizytówek tam nie rozdawał. I tam był taki fragment: „Idę przez to zasrane życie, jak niewidomy przez ciemność i czasami mam ochotę tą białą laską zdzielić kogoś przez łeb”. I ja to wykorzystałem w utworze „Jenny część 3” w 1999 roku – wyjawił niedawno Michał Wiśniewski w podcaście „RAPtowne rozmowy”.
Ta decyzja przysporzyła mu niemałych kłopotów. Otóż okazało się, że kiedy więzień po latach usłyszał utwór, upomniał się o swoje prawa autorskie. — Ja nie znałem jego nazwiska, zresztą przenieśli tego mężczyznę do innego więzienia, nie było szans się do niego dobić. Podpisałem to jako: „Myśli i aforyzmy kolegi z Potulic”. Więc nie podpisałem się pod tym sam — tłumaczył artysta.
Mimo tego, Michał Wiśniewski (decyzją sądu z 2007 roku) musiał zapłacić przestępcy sporą sumę pieniędzy, bo aż 50 tys. złotych. Co więcej, również autor muzyki, Jacek Łągwa, musiał ponieść karę. Oprócz strat finansowych, konieczne było zamieszczenie przeprosin w jednym z ogólnopolskich dzienników. To jednak nie wszystko, gdyż sąd zakazał również rozpowszechniania piosenki i wykonywania jej na koncertach.
Czytaj też:
Michał Wiśniewski ma kłopoty. Jego fundację pozwano o ogromne pieniądzeCzytaj też:
Michał Wiśniewski ostro o Eurowizji. „Walnijcie się w te puste łby”