Zaskakujące wyznanie Daniela Olbrychskiego. Ludzie zwyzywali go w tramwaju

Zaskakujące wyznanie Daniela Olbrychskiego. Ludzie zwyzywali go w tramwaju

Daniel Olbrychski
Daniel Olbrychski Źródło: Newspix.pl / TEDI
Daniel Olbrychski w najnowszym wywiadzie opowiedział o traumatycznej sytuacji. Okazało się, że musiał się zmierzyć z groźbami.

Bez wątpienia Daniel Olbrychski to jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, który znany jest nie tylko na świecie, ale i za granicą. Wiadomo, że bez trudu gra po francusku, angielsku i rosyjsku, a przez lata swojej kariery zdołał poznać wiele gwiazd Hollywood. Teraz podzielił się historią, z której przed laty zwierzył się amerykańskiemu filmowcowi.

Daniel Olbrychski o roli w „Potopie”

Niedawno Daniel Olbrychski udzielił wywiadu dziennikarzowi „Plejady”, w którym opowiedział m.in. o istotnych rolach ze swojej przeszłości. Wspomniał m.in. to, że po ogłoszeniu obsady „Potopu”, zaczęła się na niego spora nagonka, gdyż jego wybór na odtwórcę roli Andrzeja Kmicica nie spodobał się Polakom. Aktora wspierali wówczas reżyser Jerzy Hoffman i operator Jerzy Wójcik, którzy byli przekonani, że idealnie się do tej roli nadaje.

Daniel Olbrychski wahał się, co zrobić. Wówczas Andrzej Wajda mu doradził, że jeżeli ludzie nie chcą, by zagrał Kmicica, to powinien podziękować za tę rolę i nakręcić film o idolu, którego wszyscy kochali, a następnie hejtowali. – Nawet znalazłem książkę o mistrzu olimpijskim, którego w pewnym momencie został znienawidzony. Ale koniec końców zagrałem w „Potopie” i nie miałem na to czasu – wspomniał, dodając, że niekiedy mocno przeżywał ówczesne wydarzenia.

– Jakoś dawałem sobie radę. Tym bardziej że wiedziałem, że i Jurek Hoffman, i Jurek Wójcik są przekonani, że powinienem zagrać Kmicica. Ale gdy któregoś wieczoru wszyscy ludzie ostentacyjnie wyszli z tramwaju, gdy do niego wsiadłem, zrobiło mi się przykro. „Nie będziemy jechać z tym s**********m, c****m, co to chce grać Jędrka Kmicia” – usłyszałem. I, szczerze mówiąc, chciałem zrezygnować z tej roli. Ale nie zdążyłem powiedzieć o tym Hoffmanowi – opowiadał Daniel Olbrychski „Plejadzie”.

Okazało się, że wówczas zadzwonił do Kirka Douglasa, z którym się dobrze znał. Laureat Oscara za całokształt twórczości trzy tygodnie wcześniej zaproponował Danielowi Olbrychskiemu rolę w filmie, który miał produkować. – Cenił mnie, a do tego twierdził, że mam podobną dziurkę w brodzie, jak on, więc śmiało mógłbym zagrać jego syna lub młodszego brata. Wówczas mu odmówiłem, bo wiedziałem, że będę zajęty kręceniem „Potopu” – wspominał aktor.

Polski gwiazdor ponownie przemyślał propozycję amerykańskiego filmowca po sytuacji w tramwaju i znów się z nim skontaktował. – Wkurzyłem się i zapytałem go, czy jego propozycja jest wciąż aktualna. Wyjaśniłem mu, że chcę zrezygnować z grania Kmicica, bo trwa nagonka na moja osobę – ludzie mi grożą, źle mnie traktują i wszczynają protesty. On dopytał, czy reżyser i producent chcą mnie w obsadzie i czy ja czuję, że udźwignę tę rolę. Bezczelnie odpowiedziałem mu, że tak. Że to rola napisana dla mnie. Na co on odpadł: „Daniel, mogę ci tylko pozazdrościć. To niebywałe, że zawód aktora w twoim kraju wzbudza tak duże emocje. O mnie czasem napiszą, że świetnie zagrałem, a czasem, że fatalnie. Ale nigdy cała Ameryka nie mówiła o mojej roli, jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Zagraj w tym filmie i rzuć publiczność na kolana” – mówił Daniel Olbrychski, który następnie podbił serca Polaków rolą w „Potopie”.

Czytaj też:
Zaskakująca rozmowa Daniela Olbrychskiego z TV Republika. Żona aktora straciła nerwy
Czytaj też:
Daniel Olbrychski o Janie Pawłe II. „Musiał poruszyć się w grobie”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Plejada