Wzruszająca relacja Mai Ostaszewskiej z granicy. „Porzucone małe kaloszki i pieluchy”

Wzruszająca relacja Mai Ostaszewskiej z granicy. „Porzucone małe kaloszki i pieluchy”

Maja Ostaszewska na granicy polsko-białoruskiej
Maja Ostaszewska na granicy polsko-białoruskiej Źródło:Instagram / Maja Ostaszewska
Maja Ostaszewska pojechała na granicę polsko-białoruską, aby pomóc migrantom. Aktorka ze łzami w oczach opowiadała o sytuacji, którą zastała na miejscu.

Od wielu tygodni przy granicy polsko-białoruskiej trwa kryzys migracyjny. Podczas konferencji prasowej Iwo Łoś z Grupy Granica przekazał, że od połowy października do organizacji trafiło ponad 3000 próśb o pomoc. Co najmniej 113 interwencji zostało podjętych w lasach.

Aktywiści odczytali także wiadomości, które otrzymują od migrantów koczujących przy granicy. Odkąd wyjechałem z Iraku, wszyscy kłamią. Mówią jedno, robią drugie. Dziecko płacze z głodu, a oni przy nas normalnie jedzą i piją. Odkąd tu jestem umarło osiem osób – miał napisać jeden z mężczyzn.

Granica polsko-białoruska. Relacja Mai Ostaszewskiej

Na konferencji pojawiła się także Maja Ostaszewska. – Wczoraj spotkaliśmy małżeństwo i ich przyjaciela. Ci ludzie zostali pobici, zabrano im pieniądze, jeden z mężczyzn został uderzony łomem w głowę, trafił do szpitala, zabrano im wszystkie dokumenty – powiedziała aktorka. – Jego żona bała się, że zostanie sama, że gdy wróci do lasu zostanie zgwałcona, że już nigdy nie zobaczy swojego męża – dodała ze łzami w oczach.

Zdaniem artystki ogromna część polskiego społeczeństwa nie może spać po nocach widząc, co dzieje się przy polskiej granicy. – Przez tych parę dni widziałam też rzeczy rozrywające serce. Wczoraj, chodząc po lesie z zupą, z rzeczami, w które będą mogły przebrać się ludzie, których spotkam, spotkaliśmy trzy puste obozy. W jednym z nich musiała być rodzina z malutkimi dziećmi. Były tam porzucone małe kaloszki, pieluchy i rzeczy, które bierze się do samolotu na krótką podróż. Nie zdążyliśmy im pomóc, nie wiemy, jak zostali zabrani, ale ten obóz wyglądał dramatycznie – opowiadała Maja Ostaszewska.

– Moi przyjaciele dzień wcześniej spotkali trzech nastolatków z Syrii i Iraku, w wieku 15-16 lat. Byli tak zmarznięci i tak wykończeni, również psychicznie, że nie byli w stanie sami się przebrać – relacjonowała aktorka.

Granica polsko-białoruska. Maja Ostaszewska zorganizowała zbiórkę

Wcześniej Maja Ostaszewska zamieściła wpis na Instagramie, w którym pokazała, jak wyglądała zbiórka darów dla migrantów, którzy koczują przy granicy polsko-białoruskiej. „Wielkość ogłoszonej przeze mnie zbiórki przerosła nasze wyobrażenia. Organizujemy kolejne transporty. Od wczoraj razem z moim to będą 4 samochody, a potrzebne kolejne. Za zebrane w naszym zespole pieniądze kupiliśmy świetne rzeczy.

instagram

Ściśle według listy działających przy granicy” – napisała aktorka dziękując wszystkim, którzy wsparli jej akcję.

Czytaj też:
NA ŻYWO: Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Najnowsze informacje