Pół roku temu Dorota Gardias zakaziła się koronawirusem. Mimo, że od choroby minęło kilka miesięcy, to pogodynka wciąż nie odzyskała w pełni sił.
Gardias ma powikłania po koronawirusie
Najpierw pogodynce wypadały włosy i cierpiała na tak zwaną „mgłę covidową”, czyli zaburzenia pamięci, rozdrażnienie, dezorientację. I choć tych dolegliwości już się pozbyła, to wciąż czuje skutki choroby. Gwiazda TVN ma napady duszności, z którymi chciała wybrać się do lekarza. Niestety, odesłano ją z kwitkiem.
– Napady duszności zdarzyły mi się nawet wczoraj, miałam wyjątkowo ciężki dzień i nawet zaczęłam dzwonić po szpitalach, czy nie mogę gdzieś się przebadać, ale nie było takiej możliwości, bo jest to utrudnione. Zamówiłam sobie wizytę za kilka dni i będę robiła wszystkie badania, spirometrię płuc, serca, bo być może to jest jakiś problem z sercem – wyznała Gardias w rozmowie z „Faktem”.
Pogodynka dodała także, że mimo, iż od lat prowadzi sportowy tryb życia, to po chorobie wciąż nie może wrócić do formy. – Trenuję już trzy miesiące i czuję, że jest gorzej, naprawdę. Obserwuję swoje tętno na zegarku w trakcie aktywności i naprawdę przy niewielkim wysiłku skacze tak do góry, że to świadczy o naprawdę kiepskiej kondycji. Wcześniej dla mnie takie rzeczy to była bułka z masłem – dodała w rozmowie z „Faktem”. Trzymamy kciuki za jak najszybszy powrót do zdrowia celebrytki.
Czytaj też:
Dorota Gardias zakażona koronawirusem. Pogodynka przerwała milczenie