Kilka dni temu po trasie nad Morskie Oko zaczął kursować bus elektryczny, który miałby wyręczyć pracujące na tej trasie konie. Na fali tej informacji media skontaktowały się z celebrytami pochodzącymi z górskich rejonów. Choć Sebastian Karpiel-Bułecka stwierdził, że turyści powinni przemierzać tę trasę na piechotę, nieco odmiennego zdania był Paweł Golec. Teraz tłumaczy się ze swoich słów.
Paweł i Łukasz Golcowie wydali oświadczenie
Niedawno odbyły się długo wyczekiwane przez wiele osób rozmowy przedstawicieli ministerstwa klimatu i środowiska, Tatrzańskiego Parku Narodowego, Starostwa Powiatowego w Zakopanem, Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka, a także organizacji prozwierzęcych. Strony doszły do porozumienia i zgodziły się na testy busa elektrycznego.
Choć według milionów osób to świetne rozwiązanie, w rozmowie z „Faktem” Paweł Golec stwierdził, iż nie ma konieczności zamiany koni z Morskiego Oka na nowoczesne meleksy. – Uważam, że jest to dziwny temat i kompletnie nie rozumiem całego szumu wokół tego. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że musi to być wszystko zgodne z prawem, żeby to zwierzątko było szanowane. Trzeba pamiętać o odpoczynku i wszystkim. Ale koniec końców to zwierzęta mają służyć ludziom, a nie na odwrót – mówił.
Jego słowa wywołały wielkie oburzenie wśród internautów, którzy dziwili się, że muzyk nie myśli o dobru zamęczanych na tej trasie koniach. W sieci wylała się na niego fala krytycznych komentarzy. W konsekwencji w niedzielę 2 czerwca bracia postanowili wytłumaczyć się z tych słów i wydali wspólne oświadczenie.
„No to poszły konie po betonie. Ostatni nasz wywiad, a zwłaszcza tytuł na temat koni wożących turystów do Morskiego Oka, wzbudził wiele emocji. Owszem, przyznajemy, pytanie dziennikarza nas zaskoczyło, nie byliśmy na nie przygotowani, a ostatnie miesiące pochłonęły nas na przygotowaniach do koncertu jubileuszowego i chorobą mamy. Nieopatrznie padły słowa, które nie powinny paść, nad czym ubolewamy” – zaczęli swój wpis.
„Zaciągnęliśmy języka i dowiedzieliśmy się, że jest testowany bus elektryczny, mający wozić turystów, co bardzo nas cieszy i napawa nadzieją. Może w końcu uda się to zmienić. W naszej wypowiedzi podkreślaliśmy kilkakrotnie szacunek i dobro zwierząt, jak również dobro ludzi, którzy utrzymują rodziny z tej konkretnej pracy. Mamy nadzieję, że władze Zakopanego zadbają o fiakrów, jeśli dojdzie do zmiany przewoźników” – kontynuowali.
Następnie bracia Golec wspomnieli swojego dziadka, który leczył konie. Zaznaczyli również, że są przeciwnikami przemocy nad zwierzętami. „Nasz dziadek, Jan Golec, leczył konie, był mistrzem kowalstwa, tata i wujkowie pomagali mu w tej pracy, stąd temat koni nie jest nam obcy. Dlatego potępiamy każde znęcanie się nad zwierzętami, co w naszej wypowiedzi kilkakrotnie podkreślaliśmy!!! A czy one nam mają służyć? Czasy się zmieniają i jeżeli jest możliwość wprowadzenia zmian bez szkody dla ludzi, z myślą o dobru zwierząt, to warto podejmować takie kroki” – pisali.
Na koniec zwrócili się do swoich odbiorców. „Mamy nadzieję, że to sprostowanie uspokoi rozemocjonowanych hejterów, dziennikarzy i osoby, które nas obrażają, wyzywają oraz ubliżają naszym rodzinom i dzieciom” – skwitowali.
Choć wiele osób doceniło ich wpis, nie na wszystkich zrobił on pozytywne wrażenie. W komentarzach czytamy: „Pytanie zaskoczyło i musi się przygotować do wypowiedzi? Ile ty masz latek, żeby odpowiedzieć na proste pytanie?” czy „Cóż, nieprzemyślana odpowiedź i macie co macie... A sprawa nie jest nowa, dlatego tłumaczenie, że nie znało się sprawy mnie nie przekonuje. Zwierzęta mogą dla nas pracować, ale nie w morderczy sposób. Miło, że się z tego wycofaliście”.
instagramCzytaj też:
Bracia Golec dostali rekordową dotację od rządu. Czym zajmowali się w czasie pandemii?Czytaj też:
Golec uOrkiestra bez Edyty Golec? Gwiazda zabrała głos