8 września na Disney+ pojawi się serial, który opowiada o życiu i karierze jednego z najbardziej znanych pięściarzy naszych czasów. Zwiastun biograficznej produkcji „Mike” można oglądać w sieci już od 20 lipca. Jak się jednak okazuje, wyczekiwana premiera odbywać się będzie w cieniu skandalu. W niedzielę 7 sierpnia Mike Tyson zamieścił na Instagramie krótki wpis, który rozpętał burzę.
„Nie dajcie się oszukać Hulu. Nie wspieram ich opowieści o moim życiu. To nie rok 1822. To 2022 rok. Ukradli historię mojego życia i nie zapłacili mi. Dla dyrektorów Hulu jestem tylko czar******, którego mogą sprzedać na aukcji” – pisał gorzko sportowiec, zestawiając swój przypadek do handlu niewolnikami. Jego wiadomość w ciągu zaledwie dnia polubiły 334 tysiące internautów, a ponad 10 ty. zostawiło pod wpisem swój komentarz.
Tyson zwrócił też uwagę na lojalne zachowanie szefa UFC, który nie zgodził się, by serial „Mike” promowano na jego galach. Dana White odmówił, a według Tysona, zrobił to ze względu na przyjaźń z pięściarzem. – Nigdy nie zapomnę, co dla mnie zrobił i nigdy nie zapomnę, jak okradło mnie Hulu.
Nie pierwszy taki serial Hulu
Jak twórcy bronią swoich działań? Showrunnerka Karen Gist przed kilkoma dniami wyjaśniała, że nieautoryzowany serial biograficzny może pokazać bezstronną historię, w której to widzowie będą decydować, jak odbierać cały przekaz. W przypadku zgody bohatera określonej produkcji, zwykle jest ona obwarowana żądaniami posiadania jakieś kontroli nad treścią i ogranicza twórców. W ostatnim czasie należące do Disneya Hulu podobny manewr zastosowało w przypadku serialu „Pam & Tommy”. Ani Pamela Anderson, ani Tommy Lee nie byli związani z produkcją.
Czytaj też:
„Pam & Tommy”. Lily James jako Pamela Anderson na planie „Słonecznego patrolu”. Nowe zdjęcia