O zajściu z udziałem Benedicta Cumberbatcha donoszą w ślad za brytyjskim tabloidem największe media, w tym agencja Reutera i telewizja Sky News. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że do zdarzenia miało dojść w Londynie przy ulicy Marylebone High Street, która znajduje się kilka minut od fikcyjnego domu Sherlocka Holmesa przy Baker Street.
Jadący taksówką aktor był świadkiem napaści czterech mężczyzna na dostawcę jedzenia z firmy Deliveroo. Gdy zorientował się, co się dzieje, wyskoczył z samochodu i pobiegł mu na pomoc. Przebieg zdarzenia relacjonował kierowca Ubera. – Rowerzysta miał dużo szczęścia, Benedict to superbohater. Zachował się odważnie i bezinteresownie. Gdyby nie zareagował, tamten mężczyzna mógłby zostać poważnie ranny – mówił Manuel Dias.
Głos w całej sprawie zabrała policja metropolitalna, która potwierdziła, że do ataku doszło w listopadzie minionego roku. Sam aktor w rozmowie z „The Sun” prosił, by nie nazywać go bohaterem. – Zrobiłem to, no cóż... bo musiałem – stwierdził Cumberbatch.
Czytaj też:
Nieznana historia o Sherlocku Holmesie znaleziona... na strychu