Wielki powrót z emerytury. Zagra w filmie swojego syna. Tłumaczy dlaczego

Dodano:
Daniel Day-Lewis Źródło: Shutterstock / Ga Fullner
Trzykrotny laureat Oscara nie wytrzymał bez planu filmowego. Zdradza, co skłoniło go do powrotu.

Daniel Day-Lewis znów pojawi się na dużym ekranie. Trzykrotny laureat Oscara, który w 2017 roku po roli w „Nici widmo” ogłosił zakończenie kariery, zdecydował się na powrót. I to nie byle jaki – 68-letni aktor zagra w filmie swojego syna Ronana zatytułowanym „Anemone”.

Day-Lewis w rodzinnym projekcie „Anemone”

Dla jednego z najwybitniejszych aktorów w historii kina to pierwsza rola od ośmiu lat. Premiera produkcji odbędzie się 3 października w wybranych kinach, a tydzień później film trafi do szerszej dystrybucji. Scenariusz „Anemone” Day-Lewis napisał wspólnie z synem. Inspiracją była ich prawdziwa relacja ojca i syna, a film – jak podkreślają twórcy – bada więzi rodzinne, konflikty pokoleniowe i doświadczenia, które kształtują bliskie relacje.

„Czułem lekki smutek. Bo wiedziałem, że Ronan będzie kręcił filmy, a ja od tego odchodziłem” – przyznał w rozmowie z „Rolling Stone”. „Pomyślałem, czyż nie byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli coś razem zrobić, a jednocześnie sposób na ograniczenie całej tej machiny wielkiej produkcji”. Day-Lewis nie ukrywał, że miał wątpliwości przed powrotem. „To był po prostu taki drobny lęk, niepokój związany z ponownym zaangażowaniem się w biznes filmowy. Ta praca zawsze była czymś, co kochałem. Nigdy, przenigdy nie przestałem jej kochać” – powiedział.

„Nigdy nie zamierzałem przechodzić na emeryturę”

Aktor przyznał, że słowo „emerytura” nie oddaje prawdy o jego decyzji. „To po prostu brzmi jak jakiś nadęty bełkot. Tak naprawdę nigdy nie zamierzałem przechodzić na emeryturę. Po prostu przestałem wykonywać ten konkretny rodzaj pracy, żeby móc zająć się czymś innym” – stwierdził. Day-Lewis przypomniał, że już w 1997 roku po filmie „Bokser” ogłosił koniec kariery, by pięć lat później wrócić u Martina Scorsese w „Gangach Nowego Jorku”. Od tamtej pory zapisał się w historii kina jako jedyny aktor z trzema Oscarami w kategorii najlepsza rola pierwszoplanowa – za „Moją lewą stopę”, „Aż poleje się krew” i „Lincolna”.

„Im jestem starszy, tym dłużej zajmuje mi odnalezienie drogi powrotnej do miejsca, gdzie znów płonie ogień. Ale praca z Ro sprawiła, że ten ogień na nowo się rozpalił. I od początku do końca, spędzanie z nim tego czasu było czystą radością” – podsumował aktor.

Źródło: WPROST.pl / People
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...