Widzowie wychodzili z kina ze łzami w oczach. Nigdzie tego filmu nie zobaczysz
„Bumerang” w reżyserii Daniela Jaroszka to filmowy impresja inspirowana debiutanckim albumem Korteza pod tym samym tytułem. Produkcję mogli zobaczyć wyłącznie uczestnicy zakończonego w miniony weekend festiwalu ZORZA wspierana przez T-Mobile.
„Bumerang” Korteza w nowym wymiarze
Dzień przed finałem widzów zaproszono na wyjątkowy seans w katowickim Kinie Kosmos. Trudno go nazwać seansem filmowym, bo to raczej wizualna opowieść, w której reżyser — przy współpracy z zespołem — przełożył emocje z tekstów Korteza na obrazy.
Daniel Jaroszek, reżyser znany min z filmu „Johnny”, stworzył 70-minutową przejmującą baśń współczesną splecioną z obrazów i dźwięków z płyty w spójną, niezwykle emocjonalną całość. „Album Bumerang znałem od dawna, po premierze słuchałem go często. Potem też przewijał się przez moją playlistę. Ale kiedy wróciłem do płyty kilka miesięcy temu, poczułem się, jakbym słyszał ją pierwszy raz. Wciągnęła mnie bez reszty, a z każdym odtworzeniem w mojej głowie dojrzewała historia. Zapomniana wieś na odludziu zyskiwała konkretny kształt, a ojciec i syn podejmowali decyzje, których sam się nie spodziewałem” – mówi Daniel Jaroszek.
„Bumerang” – film, który bije prosto w serce. Faceci też mieli łzy w oczach
W filmie, który wiruje wokół tematu męskości we wspóczesnym świecie, relacji ojca z synem, rozstań, małych i gigantycznych występują Bartłomiej Deklewa, Paulina Gałązka, Maciej Maciejewski i Yaroslav Muravets, a grają jak Kortez na instrumentach. Swoimi ciałami (przejmująca scena szalonego tańca Deklewa), mimiką, gestem, nieruchomo wpatrzonymi w niepewną przyszłość oczami.
„W tym filmie odnalazłem bardzo dużo części wspólnych z moim życiem. Chyba dlatego mnie to bardzo poruszyło, bo zawróciło mnie w miejscach, w których być może nie chcę ruszać albo nie chcę do nich wracać” – mówił w jednym z wywiadów Deklewa. „Też mam skomplikowaną relację, może rodzinną, może z moim tatą i ja po prostu bardzo się cieszę, że mogłem swoją wrażliwość wnieść właśnie tu” – dodał aktor.
Wnieśli tak, że widzów podczas seansu wyniosło w jakieś inne wymiary. Zniknęła industrialna panorama Katowic, zniknęło festiwalowe rozbawienie, zapanowała zaduma, wzruszenie, gorzki smutek wręcz momentami. Po seansie dominowały dwie reakcje. Jedno dyskutowali w gronie przyjaciół, ukradkiem ocierając łezkę z oczu, inni… nie byli w stanie wydusić z siebie słowa. Bez dwóch zdań to projekt, który uderzy cię prosto w serce. Niestety, nie każdy go zobaczy.
„Bumerang” tylko na Zorzy
Festiwalowa publiczność mogła go ponownie zobaczyć pierwszego dnia finału podczas koncertu Korteza. Tym razem występ dopełniały właśnie obrazy Daniela Jaroszka i dla wielu był to najbardziej wzruszający moment ZORZY. Twórcy i producenci jak na razie milczą jak zaklęci, pytani o to, czy film kiedykolwiek zostanie udostępniony szerokiej publiczności poza koncertami Korteza. Nie ma mowy o kinach, telewizji, czy platformach streamingowych. Szkoda, bo warto. Z drugiej strony… wyświetlany na telebimach podczas koncertu dopiero robi piorunujące wrażenie!