Anna Dymna komentuje pomysł stworzenia nowej adaptacji „Znachora” na Netfliksie

Wiadomość o tym, że Netflix chce stworzyć nową adaptację kultowego już filmu Jerzego Hoffmana „Znachor” wywołała niemałe emocje. W sieci trwają dyskusje, czy to potrzebny krok. Decyzję Netfliksa skomentowała sama Anna Dymna, która wcieła się w rolę Marysi Wilczur.
Anna Dymna o nowej adaptacji „Znachora”
Okazuje się, że odtwórczyni legendarnej roli nie uważa, by stworzenie adaptacji było złym pomysłem. Swoimi przemyśleniami podzieliła się w rozmowie z RMF FM.
„Wiem, że Netflix robi nowy film i wokół tego jest straszna burza. Trzymam za nich kciuki, żeby zrobili równie dobry film, który będzie pomagał ludziom zapomnieć o tym, co jest wokół złego. Pozwoli na chwilę wzruszyć się historią. Taka przygoda, jak moja w „Znachorze” – z tą ekipą, i z tym filmem – daje człowiekowi radość życia nawet w najgorszych momentach” – powiedziała Anna Dymna.
Aktorka uważa, że twórcy podjęli słuszną decyzję, a produkcje takie, jak „Znachor” są widzom potrzebne. – Uważam, że bardzo dobrze, że teraz znowu zrobią „Znachora”. Potrzebne nam są uczucia, potrzebny jest drugi człowiek. To jest film o takich prostych uczuciach i o tym, jak trzeba wierzyć, że wszystko obróci się na dobre. Film się kończy, wszyscy płaczą. Jak Piotr Fronczewski mówi: „Proszę państwa, to jest profesor Rafał Wilczur”, to piszę zawsze do Piotrka: „Słuchaj, dopóki ja to słyszę, to znaczy, że będzie dobrze”. Jest coś takiego, że dobro wygrywa. Coś się rozjaśnia ludziom w życiu. A teraz mamy bardzo smutne życie – powiedziała w rozmowie z RMF FM.
W tym samym wywiadzie Anna Dymna mówiła o pracy na planie „Znachora” i premierowych bankietach. Wspominała, że wtedy był stan wojenny, po ulicach jeździły czołgi, a ludzie wzruszali się losami Marysi. – Tam są takie czyste uczucia, które nam są tak bardzo potrzebne – powiedziała aktorka.