„Nie martw się kochanie” miało się skończyć inaczej. Oto, co zakładał oryginalny scenariusz filmu

Dodano:
„Nie martw się, kochanie” (ang. „Don't worry darling”) Źródło: Warner Bros.
Najnowszy film Olivii Wilde był jednym z najbardziej oczekiwanych tytułów tego roku. Scenariusz do „Nie martw się kochanie”, który w końcu udało się zaadaptować na duży ekran reżyserce, był jednym z najbardziej pożądanych w branży. A jednak, pomijając nawet kontrowersje związane z jego promocją, sam film nie jest najlepszy, co widać po recenzjach w sieci. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że zakończenie filmu Wilde znacznie różni się od tego, które stworzyli pomysłodawcy, czyli Carey i Shane Van Dyke.

Powszechnym jest, że scenariusze filmowe zmieniają się wraz z rozwojem produkcji filmu. Jak podaje „Insider”, powołując się na własne źródła, w „Nie martw się kochanie” pominięto jednak dość kluczowe dla fabuły momenty (zwłaszcza jeżeli chodzi o zakończenie), które sprawiłyby, że ta historia byłaby bardziej przystępna i jasna dla widzów.

Oryginalne zakończenie filmu „Nie martw się kochanie”

Uwaga – kolejny fragment tekstu zawiera spoilery dotyczące fabuły „Don't Worry Darling”!

W końcówce filmu Alice zostaje poddana terapii szokowej po tym, jak zadaje zbyt wiele niewygodnych pytań. Następnie dowiadujemy się, że żyje w rzeczywistości podobnej do Matrixa, w której mężczyźni więżą kobiety, aby wieść z nimi idelliczne życie.

Autorami oryginalnego scenariusza „Don't Worry Darling” są Carey i Shane Van Dyke'owie. Po tym, jak Wilde zdobyła prawa do ekranizacji, zatrudniła Katie Silberman, z którą współpracowała wcześniej przy „Szkole melanżu”, swoim debiucie reżyserskim. Silberman miała nadać postacią kobiecym więcej podmiotowości w historii. Frank, bohater, w którego wciela się Chris Pine, został dodany na tym etapie do scenariusza.

W obu wersjach Alice nie chce być w symulowanej rzeczywistości i przypomina sobie swoje życie. Jednak w oryginale cała koncepcja jest znacznie lepiej dopracowana. Alice odkrywa, że jej mąż Jack sfingował jej śmierć w prawdziwym świecie, aby dołączyli do programu, w którym kobiety nie mogą realizować się zawodowo, a jedynie są wersją „umilacza czasu” dla swoich partnerów. Potem zarówno ona jak i Jack wychodzą z symulacji, jednak Alice zmuszona zostaje do powrotu. Podejmuje wtedy próbę przekonania wszystkich o tym, że żyją w alternatywnej rzeczywistości, co skutkuje tym, że trafia do szpitala psychiatrycznego. Iskierka nadziei pojawia się, gdy Bunny (grana w „Nie martw się kochanie”przez Olivię Wilde), odwiedza Alice i pokazuje jej na oddziale psychiatrycznym portal, którym wydostać się może z symulacji. Scenariusz kończy się sceną, gdy Alice zbliża się do portalu, aby wrócić do prawdziwego świata.

Źródło: WPROST.pl / Insider
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...