Czwarty sezon „Stranger Things” ma premierę w piątek 27 maja, zaledwie kilka dni po strzelaninie w szkole podstawowej w Teksasie, w której zginęło 21 osób, w tym 19 dzieci. Sezon podobno rozpoczyna się telekinetyczną masakrą, która obejmuje przedstawienie kilku martwych dzieci pokrytych krwią.
„Ten sezon Stranger Things kręciliśmy rok temu. Ale biorąc pod uwagę niedawną tragiczną strzelaninę w szkole w Teksasie, widzowie mogą uznać pierwszą scenę pierwszego odcinka za niepokojącą. Jesteśmy głęboko zasmuceni tą niewypowiedzianą przemocą i łączymy się w bólu z każdą rodziną opłakującej ukochane osoby” – dodano do ostrzeżenia.
„Zdecydowaliśmy się dodać tę planszę ze względu na krótki czas, który dzieli premierę sezonu od tragicznych wydarzeń oraz na to, że pierwsza scena jest bardzo obrazowa” – wyjaśnił rzecznik Netflixa.
Ostrzeżenie tylko dla widzów w USA
Netflix zmodyfikował również opis odcinka tak, aby zawierał frazę: „Ostrzeżenie: zawiera przemoc graficzną z udziałem dzieci”. Nawet zwiastun czwartego sezonu zapowiada dużą ilość drastycznych scen, a sami twórcy serialu zapowiadają, że najnowsza odsłona Stranger Things jest jeszcze mroczniejsza od wszystkich dotychczasowych.
Nowy sezon Stranger Things podzielony został na dwie części. Netflix opublikował w piątek siedem pierwszych odcinków, kolejne pojawić mają się latem. Tym razem bracia Duffer dostali jeszcze więcej czasu i pieniędzy, więc odcinki są dłuższe, przybierając w zasadzie formę osobnych filmów. Twórcy, z uwagi na przerwy spowodowane pandemią, mieli też więcej czasu na dopracowanie scenariusza i strony wizualnej serialu.
Czytaj też:
Absurdalny materiał rosyjskiej telewizji. Propaganda straszy „kanibalizmem” w Wielkiej Brytanii