Joaquin Phoenix pojawi się niebawem w aż siedmiu filmach. Oto wszystkie jego nadchodzące role

Joaquin Phoenix pojawi się niebawem w aż siedmiu filmach. Oto wszystkie jego nadchodzące role

„Beau się boi” (ang. „Beau Is Afraid”)
„Beau się boi” (ang. „Beau Is Afraid”) Źródło: A24
Kinomaniacy kochają ekranowe wcielenia Joaquina Phoenixa. Po tym, jak otrzymał Oscara za rolę w „Jokerze” aktor nie zwalnia tempa. Obecnie pracuje aż nad siedmioma filmami, w tym jednym w reżyserii Pawła Pawlikowskiego. Co wiemy o tytułach?

W każdej z ról daje z siebie sto procent, nie zwraca uwagi na hollywoodzkie normy, a gdy wygrywa Oscara po tym, jak czterokrotnie został nominowany do tej nagrody („Gladiator”, „Spacer po linie”, „Mistrz”, „Joker”), przemówienie poświęca apelowi o miłość, poszanowanie środowiska, istot żywych i wzajemny szacunek. Joaquin Phoenix jest jednym z najbardziej uwielbianych aktorów, a fanów z pewnością cieszy fakt, że niebawem zobaczymy aż siedem nowych filmów z jego udziałem. Co to za projekty? Sprawdźcie listę.

„Beau się boi” (ang. „Beau Is Afraid”) reż. Ari Aster

Beau się boi. Bo życie go przytłacza. Bo świat jest niebezpieczny. Bo każdy ciągle czegoś od niego chce. Bo mamie będzie przykro, jak nie przyjedzie w odwiedziny, a on by wolał siedzieć w wannie. Niewyobrażalny splot zdarzeń zmusza go jednak do konfrontacji z własnymi lękami. Po drugiej stronie jego strachów czeka prawdziwe życie i niezwykła, widowiskowa, pełna przygód podróż.

„Napoleon” reż. Ridley Scott

Phoenix wystąpi w roli francuskiego męża stanu, dowódcy wojskowego i przywódcy politycznego oraz cesarza Francuzów w latach 1804-1814. Film będzie śledził pochodzenie Bonaparte, jego szybką i bezwzględną wspinaczkę po szczeblach politycznej kariery, widzianą przez pryzmat jego uzależniających i często niestabilnych relacji z żoną i jedyną prawdziwą miłością, Josephine. 

„Joker: Folie à Deux” reż. Todd Phillips

O tym filmie wiemy bardzo niewiele. Można jednak nieco wywnioskować z jego tytułu. Folie à deux to w tłumaczeniu „obłęd udzielony”. Jest to stan, w którym osoba blisko związana z chorym zaczyna traktować bezkrytycznie jego paranoiczne myśli. Czy ten stan doświadczać będzie nasza filmowa Harley Quinn, w którą wciela się Lady Gaga? Można tak przypuszczać. 

„The Island” reż. Paweł Pawlikowski

Para postanawia na bezludnej wyspie zbudować sobie prywatny raj, ale przebywający w pobliżu milioner nagłaśnia ich projekt, co powoduje ogromne kłopoty.

„Vineland” reż. Paul Thomas Anderson

Adaptacja powieści Thomasa Pynchona. Akcja książki rozgrywa się w 1984 roku w Kalifornii w fikcyjnym miasteczku Vineland. Poprzez retrospekcje sięga jednak wstecz, do lat sześćdziesiątych – czasów młodości bohaterów, wtedy wolnych i zbuntowanych. Przez pryzmat losów głównych postaci Pynchon opisuje dwadzieścia lat największych przemian społecznych w Stanach zjednoczonych, poczynając od niemal faszystowskich rządów Nixona, a na reelekcji Ronalda Reagana kończąc.

„Acting Class” reż. Ari Aster

Dziesięciu nieznajomych zostaje zwerbowanych pod opiekę Johna Smitha, tajemniczego i wątpliwego moralnie przywódcy. Grupa odmieńców społecznych i niespokojnych poszukiwaczy sensu życia ma jedną wspólną cechę: nie nadążają za otoczeniem i desperacko pragną zmian. 
Mąż i żona, cztery lata po ślubie są pogrążeni w znudzeniu. Samotna matka, której mały syn wykazuje niepokojące oznaki niestabilności psychicznej. Osobliwa kobieta, która ma niewielu przyjaciół, jeśli w ogóle, i tylko jej służebna praca utrzymuje ją na Ziemi. Zmartwiona babcia i jej dorosła wnuczka, były więzień, fizjoterapeutka... 
Grupa pogrąża się coraz głębiej w swoich lekcjach, ponieważ proces wymaga od nich coraz większego oddania. Kiedy granica między prawdziwym życiem a wyobraźnią zaczyna się zacierać, ujawniają się najgłębsze lęki i pragnienia tych ludzi.

„Polaris” reż. Lynne Ramsay
O filmie wiadomo na tę chwilę niewiele. „Polaris” będzie kolejną odsłoną współpracy reżyserki i Phoenixa – wcześniej nakręcili „Nigdy cię tu nie było”. W filmie towarzyszyć będzie Phoenixowi jego żona Rooney Mara. 

Najbardziej kultowe role Joaquina Phoenixa

Od lat najbardziej jednak kojarzony jest z rolą antagonisty, amoralnego cesarza Kommodusa w „Gladiatorze” Ridleya Scotta z 2000 roku. Otrzymał za nią nominacje do Oscara, Złotego Globu, BAFTA, Nagrodę Satelity i Nagrody Gildii Aktorów Ekranowych. Kolejną nominację do statuetki przyznawanej przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej otrzymał za rolę piosenkarza Johnny'ego Casha w biograficznym melodramacie „Spacer po linie” Jamesa Mangolda z 2005 roku. Trzecią nominację do Oscara przyniósł mu film „Mistrz” Paula Thomasa Andersona. W 2018 zagrał Jezusa Chrystusa w biograficznym filmie biblijnym „Maria Magdalena” z Rooney Marą.

Bezsprzecznie rolą, z którą aktor kojarzony jest najbardziej jest kreacja Arthura Flecka/Jokera w filmie „Joker” Todda Phillipsa. Phoenix zdobył za nią Oscara, nagrodę BAFTA, nagrodę PETA i Złoty Glob. Aktor całkowicie zatracił się w swoim bohaterze. Aby zrzucić kilogramy do roli jadł jedno jabłko dziennie, w wywiadach opowiadał, że czasami był tak słaby, że nie mógł wejść po schodach, jednak to wszystko pomogło mu wczuć się w postać, którą grał. Wiele scen z „Jokera” (jak np. ta, w której Fleck wchodzi do lodówki), było inicjowanych zupełnie spontanicznie przez samego Phoenixa.

Przemówienie oscarowe Joaquina Phoenixa

Podobnie, jak całe jego rodzeństwo, Joaquin Phoenix jest weganinem. Gdy w lutym 2020 roku odbierał Oscara za rolę w „Jokerze”, niemal całe swoje wystąpienie poświęcił apelowi o poszanowanie środowiska i zwierząt oraz zachęcał do walki z nierównościami.

– Myślę o tych niepokojących problemach, z jakimi się zmagamy. I myślę, że czasami czujemy, że walczymy o różne cele. Ale ja widzę w tym podobieństwa. Myślę, że czy mówimy o nierównościach wynikających z płci, rasizmie, prawach osób queer czy prawach zwierząt, mówimy o walce z nierównościami, o walce z przekonaniem, że jedna nacja, jedna rasa, jedna płeć, jeden gatunek, ma prawo dominować, kontrolować, wykorzystywać inny – podkreślał.

– Jesteśmy „rozłączeni” od świata naturalnego i wielu z nas jest winnych tego, że mamy egocentryczne podejście, myślimy, że jesteśmy centrum wszechświata. Wychodzimy do świata naturalnego i niszczymy go, myślimy, że możemy zapłodnić nienaturalnie krowę, a kiedy ona rodzi, kradniemy jej dzieci. Mimo, że słyszymy jej smutek. A potem kradniemy jej mleko i dodajemy je do naszej kawy i płatków – mówił.

– Boimy się idei zmiany nas samych, ponieważ myślimy, że musimy w zamian coś oddać, poświęcić się (...), ale myślę, że jeżeli będziemy to robić z miłością, współczuciem i empatią, możemy stworzyć i zastosować system zmiany, który będzie dobry i dla nas i dla środowiska – podkreślił.

– Przez całe życie byłem samolubny, czasami okrutny, trudny do współpracy, ale jestem wdzięczny, bo tak wielu z was tutaj zgromadzonych, dało mi drugą szansę. I myślę, że to wtedy jesteśmy najlepsi, kiedy siebie wspieramy, nie kiedy chcemy „anulować” innych ze względu na popełnione błędy. Kiedy pomagamy sobie dojrzewać, edukujemy się, wskazujemy sobie drogę – to jest najlepsze człowieczeństwo – podkreślił. – Kiedy miałem 17 lat, mój brat napisał takie słowa: „Biegnij na ratunek z miłością, a pójdzie za tym spokój” – zakończył.

Czytaj też:
„Czarnobyl” wyemitowany zostanie w polskiej telewizji. Podpowiadamy, gdzie go obejrzycie
Czytaj też:
„The Good Mothers”. Serial o kobietach, które walczyły z mafią ‘Ndrangheta, już na Disney+

Źródło: WPROST.pl