W rozmowie na kanale YouTube „Momenty” profiler i psycholog sądowy Jan Gołębiowski, autor książki „Umysł przestępcy. Tajniki kryminalnego profilowania psychologicznego”opowiedział między innymi o tym, dlaczego reżyserzy i media kreują błędny wizerunek seryjnych morderców.
CAŁA ROZMOWA:
Gołębiowski zauważa, że seryjni zabójcy często stają się obiektem fascynacji mediów i różnych twórców. – To jest bardzo ciekawy, intrygujący temat, więc widać, że przyciąga uwagę. Przykładem jest Jeffrey Dahmer, który pojawił się w talk-show, gdzie przez półtorej godziny opowiadał o swoim życiu, a nawet towarzyszył mu ojciec – mówi profiler. Tego typu medialne zainteresowanie, jak podkreśla Gołębiowski, może prowadzić do niezdrowego gloryfikowania sprawców.
Szczególną uwagę poświęca Tedowi Bundy’emu, którego wizerunek w popkulturze często jest wyidealizowany. – Duża część [filmów o Bundy’m] pokazuje go jako romantycznego bohatera – podkreśla profiler. Gołębiowski kontrastuje to z mniej znaną produkcją, która ukazuje Bundy’ego jako „zakompleksioną postać”, drobnego złodzieja z problemami, co bliższe jest rzeczywistości. Podkreśla, że takie realistyczne przedstawienia są rzadkie, a media wolą kreować wizerunek „geniusza zbrodni”.
Problem z romantyzowaniem seryjnych zabójców
Gołębiowski stanowczo sprzeciwia się przedstawianiu seryjnych zabójców jako fascynujących postaci. – Nie powinno się z nich robić romantycznych bohaterów, czyli ostrożnie, z uwypukliwaniem i kładzeniem nacisku na te wszystkie ich nietraumy, bo to często jakby trochę tłumaczyło ich działanie – mówi. Zauważa, że takie podejście może prowadzić do bagatelizowania ich czynów i może odciągać uwagę od cierpienia ofiar. – Postacie seryjnych zabójców nigdy nie powinny przyćmić ofiar, bo często na to jest kładziony nacisk – kwituje.
Przytacza słowa prokuratora z procesu Jeffreya Dahmera, który apelował do ławy przysięgłych: „Pamiętajcie, że orgazm tego człowieka jest ważniejszy niż czyjeś życie i on to robił dla swojej satysfakcji seksualnej. I gdyby jemu miało to sprawić przyjemność, to ktoś z was też mógłby zginąć lub wasza osoba najbliższa”. Ten cytat, jak podkreśla Gołębiowski, oddaje egocentryzm psychopatów i przypomina, że ich czyny nie mają nic wspólnego z romantycznym wizerunkiem kreowanym przez popkulturę.
Psychopaci w filmach: Od potworów do „miłych sąsiadów”
Gołębiowski wskazuje, że przełomem w przedstawianiu psychopatów w kinie był film „Psychoza”Alfreda Hitchcocka. – Hitchcock był pierwszym reżyserem, który pokazał psychopatę jako miłego sąsiada, bo wcześniej oni byli pokazywani jako garbaci, straszni ludzie. Postać Normana Batesa, inspirowana m.in. seryjnym zabójcą Edem Geinem, zmieniła sposób postrzegania przestępców, czyniąc ich bardziej ludzkimi, ale jednocześnie bardziej przerażającymi przez swoją pozorną normalność – mówi.
Choć takie podejście wzbogaciło narrację filmową, Gołębiowski zwraca uwagę na ryzyko. Kreowanie psychopatów jako czarujących lub złożonych postaci, jak Ted Bundy czy Hannibal Lecter, może prowadzić do ich idealizacji. – Jeśli już dzisiaj byli tacy prawdziwi mordercy jak Ted Bundy, to oni są później brani do popkultury i jeszcze te cechy są uwypuklane – zauważa profiler.
Realizm zamiast sensacji w filmach o zabójcach
Gołębiowski apeluje o bardziej realistyczne przedstawianie seryjnych zabójców, które nie pomija ich wynaturzeń i skupia się na ofiarach. – Pokazywanie ich powinno być realistyczne i prawdziwe – mówi. Zauważa, że w polskiej rzeczywistości większość seryjnych zabójców to osoby przeciętne, często sfrustrowane i średnio przystosowane społecznie, a nie „geniusze zbrodni”. Przykładem jest „wampir ze Stefankowic”, prosty chłopak z lat 90., który mordował staruszki i zwierzęta z pobudek seksualnych.
Rozmowa z Gołębiowskim pokazuje, że fascynacja seryjnymi zabójcami w popkulturze ma swoje ciemne strony. Kreowanie ich na gwiazdy może zacierać granicę między rzeczywistością a fikcją, odciągając uwagę od cierpienia ofiar i rzeczywistej natury ich zbrodni. Jego książka „Umysł przestępcy” to zaproszenie do zrozumienia psychologii przestępców bez ich gloryfikacji – lektura obowiązkowa dla tych, którzy chcą spojrzeć na ten temat z innej perspektywy.
Czytaj też:
Rosyjskie ataki radioelektroniczne. Polska bezradna wobec zakłóceń GPS?