„Jesteś w Polsce, mów po polsku”. „Chleb i sól” ogląda się jak dokument o naszej codzienności

„Jesteś w Polsce, mów po polsku”. „Chleb i sól” ogląda się jak dokument o naszej codzienności

Kadr z filmu „Chleb i sól” reż Damian Kocur
Kadr z filmu „Chleb i sól” reż Damian Kocur Źródło: Materiały prasowe
Oglądając debiutancki film Damiana Kocura miałem wrażenie, że zamiast w wygodnym kinowym fotelu, siedzę na skorodowanej osiedlowej ławeczce, na której małolaty zaciągają się papierosowym dymem z dala od oczu rodziców. „Chleb i sól” uderza realizmem, czyniącym z niego niemalże film dokumentalny. Reżyser opowiada o ksenofobii i idącej w krok za nią nienawiści, ale nie ocenia sportretowanych w filmie postaci. Nie daje widzom prostych odpowiedzi, które uspokoiłyby ich sumienia.

Film Damiana Kocura z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn został kompletnie pominięty przez jury konkursu głównego 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Tymczasem, „Chleb i sól” to zdecydowanie najbardziej wyróżniający się film w całym zestawieniu. Na szczęście talent reżysera dostrzeżony został podczas festiwalu w Wenecji, gdzie jego debiut otrzymał Nagrodę Specjalną Jury w konkursie Orizzonti 79. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji.

Magiczna kraina dzieciństwa

Tymek (Tymoteusz Bies) jest młodym, utalentowanym pianistą, który po zakończeniu roku akademickiego powraca do swojej rodzinnej miejscowości na Dolnym Śląsku, by spędzić tu wakacje. Na osiedlu czeka na niego brat (Jacek Bies) – również aspirujący pianista – i paczka znajomych z dzieciństwa.