Nie żyje ikona europejskiego kina. Aktor miał 81 lat
Udo Kier, jeden z najbardziej charyzmatycznych aktorów europejskich i amerykańskich, zmarł 23 listopada w Palm Springs. Miał 81 lat. Przez pięć dekad obecności na ekranie stworzył dorobek, jakim mogą pochwalić się nieliczni.
Udo Kier nie żyje. Miał na koncie 257 ról
Informację o śmierci aktora przekazali jego partner Delbert McBride oraz wieloletni przyjaciel, fotograf Michael Childers. Kier odszedł w szpitalu, otoczony rodziną i bliskimi. Oficjalnej przyczyny zgonu nie podano, jednak wieść o jego odejściu poruszyła branżę filmową na całym świecie.
Urodzony w 1944 roku w Niemczech, na ekranie pojawił się na początku lat 70. Przełomem w jego karierze stał się horror „Znak diabła”, który zwrócił uwagę europejskiej publiczności i wprowadził go do świata filmów grozy oraz kina artystycznego. To właśnie w tej estetyce Kier stworzył pierwsze, najbardziej wyraziste kreacje.
Warhol, Dracula i Frankenstein. Droga do statusu kultowej postaci
Międzynarodową rozpoznawalność przyniosła mu współpraca z Andy’m Warholem. Kier zagrał w dwóch kultowych produkcjach — „Flesh for Frankenstein” i „Blood for Dracula”, w których wcielił się w tytułowe role. Jego spojrzenie, sposób mówienia i niepokojąca charyzma sprawiły, że właśnie takie postacie stały się jego znakiem rozpoznawczym.
W latach 90. aktor z powodzeniem wszedł do Hollywood. Wystąpił w takich hitach jak „Ace Ventura: Psi detektyw”, „Armageddon” i „Blade”. Amerykańscy twórcy obsadzali go często jako czarne charaktery, a Kier z niezwykłą lekkością przechodził od wampirów do nazistów i potworów. Nie ograniczał się jednak do kina. Pojawił się w książce „Sex” Madonny oraz w teledyskach z ery „Erotica”, łącząc filmową karierę z szeroko pojętą popkulturą.
W ciągu swojej długoletniej kariery współpracował z największymi reżyserami — od Larsa von Triera, przez Gusa Van Santa, po Wernera Herzoga. Zagrał w sumie w 257 produkcjach, co stawia go wśród najbardziej zapracowanych aktorów swojego pokolenia. Nawet w ostatnich latach nie rezygnował z pracy. Jeszcze w 2025 roku jego rola w filmie „The Secret Agent”, zaprezentowanym w Cannes, spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem krytyków. Kier pozostawał aktywny niemal do samego końca.