Tak według Netfliksa mówią Polacy. Widzowie wściekli na nowy film giganta

Dodano:
„Czwartkowy Klub Zbrodni” Źródło: Netflix
Wszyscy fani „Czwartkowego Klubu Zbrodni” z wypiekami na twarzy czekali na ekranizację przygotowaną przez Netfliksa. Polscy miłośnicy powieści mogą się jednak mocno rozczarować filmem. W sieci pojawia się coraz więcej komentarzy od widzów, którzy seans mają już za sobą i nie kryją swojego niezadowolenia.

W czwartek 28 sierpnia na Netflix zadebiutował „Czwartkowy Klub Zbrodni” – kryminał oparty na znanej na całym świecie bestsellerowej powieści Richarda Osmana. Film, opowiadający o czwórce pełnych wigoru emerytów, którzy dla rozrywki rozwiązują niewyjaśnione sprawa morderstw, przyciągnął nie tylko fanów książki, ale też miłośników kryminałów, głośnych hollywoodzkich nazwisk (Helen Mirren, Pierce Brosnan, Ben Kingsley, David Tennant, Naomie Ackie czy Celia Imrie) i dorobku samego reżysera Chrisa Columbusa, stojącego za takimi tytułami jak „Kevin sam w domu” czy „Harry Potter i Kamień Filozoficzny”.

I choć „Czwartkowy Klub Zbrodni” zaledwie jeden dzień po premierze, znalazł się na drugim miejscu w Polsce na liście TOP 10 najchętniej oglądanych filmów, rozwścieczył niektórych widzów. Wszystko przez to, jak przedstawiony został polski wątek fabularny.

Polski wątek w „Czwartkowym Klubie Zbrodni” rozwścieczył Polaków. To piszą w sieci

W filmie pojawia się postać Bogdana – Polaka, który pracuje dla bardzo złych ludzi i próbuje zarobić, aby wrócić do kraju swojego pochodzenia, aby jeszcze choć raz zobaczyć swoją schorowaną matkę. W tego bohatera wciela się Henry Lloyd-Hughes, brytyjski aktor, którego znać możecie z „Harry'ego Pottera i Czary Ognia”, „Pani Bovery” czy „Obsesji Eve”. W niektórych scenach Bogdan, rozmawiając z jedną z Elisabeth, jedną z założycielek Czwartkowego Klubu Zbrodni, przestawia się z języka angielskiego na język polski. I tu zaczynają się schody, ponieważ Helen Mirren mówi lepiej po polsku niż rzekomy Polak. Widzowie z naszego kraju będą pewnie często mieli problem z tym, żeby w ogóle zrozumieć, co mówi Bogdan w tym filmie. Wielu, którzy wcześniej przeczytali książkę, mają też poważne zarzuty co do tego, jak spłaszczony został wątek Polaka.

„Przykro mi po obejrzeniu filmu. 40 milionów Polaków w kraju, w UK zapewne nadal grubo ponad 300 tysięcy, a Brytyjczycy nie potrafi znaleźć jednego, który mógłby zagrać Polaka? I ten watek imigranta z Polski, który tak bardzo potrzebuje pracy, przyjeżdża nielegalnie do UK, mając cala Unie Europejska otwarta? Żart” – pisze jeden z widzów. „Postać w książce jest zupełnie inna. Nie ma tam tych wszystkich stereotypów sprzed 30 lat” – dodaje kolejny.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...