Córka Elżbiety Zającówny w szczerym wyznaniu o jej chorobie. „Coraz mniej była sobą”

Dodano:
Elżbieta Zającówna nie żyje Źródło: Newspix.pl / AFPS/PPC
Najbliżsi aktorki wspomnieli o jej zmaganiach podczas swoich poruszających przemówień. Elżbietę Zającównę pożegnali we wzruszający sposób.

Informacja o śmierci znanej z hitu „Matki, żony i kochanki” Elżbiety Zającówny zaskoczyła tysiące Polaków. Choć aktorka od lat nie pojawiała się w produkcjach filmowych ani serialach, cały czas wzbudzała sympatię. Niestety zmarła w poniedziałek 28 października w swoim mieszkaniu w wieku 66 lat. Rodzina i przyjaciele już ją pożegnali podczas dwóch uroczystości.

Pożegnanie Elżbiety Zającówny

Elżbieta Zającówna od wielu lat zmagała się z rzadką chorobą von Willebranda, która powoduje zaburzenia krzepliwości krwi, jednak podobno jeszcze kilka miesięcy temu bawiła się na weselu swojej jedynej córki. Odejście aktorki było zaskoczeniem nie tylko dla fanów, ale także jej najbliższych. Wiadomo, że to pociecha artystki, zaniepokojona brakiem kontaktu z matką, znalazła jej ciało.

Teraz rodzina postanowiła pożegnać Elżbietę Zającównę w wyjątkowy sposób. W środę 6 listopada w Warszawie odbyła się msza święta w jej intencji, w której uczestniczyły takie osobistości polskiego kina i teatru, jak m.in.: Janusz Józefowicz, Małgorzata Potocka, Wojciech Gąsowski, Paweł Wawrzecki, Andrzej Nejman, Bogna Sworowska, Jerzy Kryszak czy Daria Widawska. Natomiast dzień później, 7 listopada, w Krakowie miał miejsce pogrzeb, podczas którego urna z prochami aktorki znalazła miejsce w rodzinnym grobowcu. Wówczas Gabriela Jaroszyńska, córka Elżbiety, wygłosiła poruszające przemówienie.

— Mama coraz mniej była sobą. Widzieliśmy, jak choroba wpływała na jej życie. (...) Ukojenie może przynieść nam świadomość, że jest razem ze swoją siostrą oraz mamą, którą straciła w bardzo młodym wieku. Naszym zadaniem będzie, żeby we wspomnieniach i opowiadając o niej, inspirować innych do tego, jak być dobrym człowiekiem — mówiła Gabriela Jaroszyńska.

— Miała wielkie serce. Nie przechodziła obojętnie obok osoby, która potrzebowała pomocy. Jej ciepła natura powodowała, że ludzie chętnie się przed nią otwierali. Nigdy nie zmuszała mnie, abym poszła w jej ślady, za co jestem jej bardzo wdzięczna — dodała. Z kolei Krzysztof Jaroszyński, mąż aktorki, podzielił się refleksją o niesprawiedliwie krótkim życiu ukochanej. – Kochała życie bez wzajemności. Obarczona od wczesnej młodości bardzo trudną chorobą. Zajączku, wierzę, że odpoczywasz w spokoju – powiedział scenarzysta.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...