Netflix stawia na polskie produkcje. Anna Nagler: Nasz kraj jest kopalnią inspiracji
Gabriela Keklak: W jaki sposób twórcy mogą zgłosić się do Netfliksa ze swoim pomysłem na film, serial czy program? Jak wygląda ten proces?
Anna Nagler: Ten proces wygląda w każdej telewizji i w każdym miejscu kreatywnym bardzo podobnie. W Netfliksie chcemy przede wszystkim dostarczać rozrywkę dla widzów znajdujących się pod każdą szerokością geograficzną. Wspaniałe historie można znaleźć wszędzie i jesteśmy otwarci na interesujące treści, które płyną też z Polski. Stale powtarzam, że tworzenie pasjonujących, lokalnych treści jest sztuką – to opanowanie storytellingu i wszystkich elementów, na które się składa. Wiele zależy od wyobraźni i pasji twórców.
W jaki więc sposób pomysł trafia do Netfliksa?
Te projekty trafiają do nas w różny sposób, ale przede wszystkim dbamy o to, żeby były rejestrowanymi treściami. Szanujemy prawa autorskie, dlatego chcemy, aby te pomysły były reprezentowane przez agentów bądź producentów. Najczęściej zgłaszają się do nas producenci, którzy opowiadają nam daną historię. Bardzo chętnie spotykamy się również z twórcami czy autorami – dzięki ich pasji oraz wyobraźni, my też zakochujemy się w tej historii. Tak było np. z „Sexify”. Od początku wiedzieliśmy, że tę historię chcemy opowiedzieć, przybliżyć naszym widzom.
Jak wygląda współpraca Netfliksa z twórcami?
Netflix chcąc opowiadać interesujące historie, bardzo ściśle współpracuje z producentami. Obdarzamy ich pełnym zaufaniem i dajemy swobodę twórczą. Staramy się pomóc producentom, twórcom czy autorom, opowiedzieć ich historię jak najlepiej, wydobyć to, co najciekawsze w ich pomysłach oraz zadbać o uniwersalność produkcji, by była zrozumiała dla widzów na całym świecie. Jesteśmy po to, żeby ułatwić i pomóc, a nie, żeby przeszkodzić. Dzięki temu, historie, które przekazujemy widzom za pośrednictwem naszego serwisu są tak ciekawe – zostały opowiedziane z pasją, z oryginalną wizją i całym wachlarzem emocji – bawią, wzruszają, po prostu zapewniają rozrywkę.
Producenci „Sexify” ocenili w rozmowie ze mną współpracę z Netfliksem na ocenę wzorową.
Cieszymy się, że producenci są zadowoleni ze współpracy z nami – my również jesteśmy zadowoleni ze współpracy z producentami. Połączenie pasji i radości tworzenia czegoś razem, kreatywnej pracy, to jeden z większych komponentów sukcesu naszych treści. Mam nadzieję, że widać to na ekranach telewizorów, laptopów czy komórek – wszędzie tam, gdzie Netflix jest dostępny.
W marcu dowiedzieliśmy się, że powstaje 9 nowych polskich produkcji Netfliksa – pięć filmów i cztery seriale. Jak zrodziło się to zainteresowanie rodzimymi treściami?
Netflix dostarcza rozrywkę pod każdą szerokością geograficzną, w 190 krajach. Działania w Polsce są naturalną konsekwencją rozwoju serwisu w Europie Środkowo-Wschodniej. Polska to bardzo ważny dla nas rynek, dlatego inwestujemy w nowe, lokalne produkcje – jak widać po ostatnich zapowiedziach nasz kraj jest kopalnią inspiracji i domem wielu wspaniałych pomysłów. Nadchodzące tytuły to reprezentacje różnych kreatywnych głosów i zupełnie różnych historii, które zdecydowanie warto opowiedzieć. To cała paleta gatunków i formatów...
Czy może Pani coś zdradzić na temat planów na kolejne lata?
Oczywiście nieustannie pracujemy nad nowymi tytułami – będziemy powiększać naszą bibliotekę i na bieżąco informować o nowościach. Właśnie ogłosiliśmy dziewięć tytułów, zarówno filmowych jak i serialowych – to inwestycja w nasze lokalne treści, nad którymi razem z naszymi producentami pracujemy w pocie czoła. Wierzymy, że będzie to bardzo ciekawa oferta. Cieszymy się, że odnajdują nas te historie, że mogą one wybrzmieć, że możemy być ich częścią i przybliżać je Polakom oraz widzom na całym świecie.
Chcemy, aby biblioteka polskich filmów i seriali nieustannie się powiększała, dlatego oprócz tego, że poszukujemy nowych, oryginalnych pomysłów, inwestujemy również w tytuły, które Polakom są już znane. Netflix jest miejscem, gdzie rozrywka mieni się w całej palecie barw – od kultowych, znanych i lubianych tytułów, po te najnowsze, które są wyrazem tego wszystkiego, co się współcześnie dzieje.
Komu daje głos Netflix?
Dajemy głos wszystkim – chcemy, by wybrzmiały głosy osób z różnych kręgów społecznych i kulturowych, głosy różnych płci, ludzi młodych i ludzi starszych – i takie projekty właśnie teraz przygotowujemy. A „Sexify” jest najlepszym tego przykładem.
W jakim sensie?
Dla mnie samej jest to bardzo ciepła historia o kobiecej przyjaźni; o tym, że wspólnie, razem, zdajemy egzamin z dojrzałości; o tym, kim jesteśmy, dokąd idziemy, kim chcemy być, skąd pochodzimy. Ta opowieść o trzech studentkach – Natalii, Paulinie i Monice – jest historią, w której mogą się przejrzeć zarówno młode, jak i starsze dziewczyny. Wiele z nas przeszło taką drogę. W końcu jest to także opowieść o dojrzewaniu – jako kobieta, w kontekście swojej seksualności czy potrzeb, a przede wszystkim własnego „ja”.
Wkrótce widzowie będą mogli sami przekonać się, że dzięki dwóm producentom kreatywnym – Agacie Gerc i Janowi Kwiecińskiemu, oraz reżyserom – Kalinie Alabrudzińskiej i Piotrowi Domalewskiemu, powstał serial, który obok zabawnych, życiowych sytuacji, w bardzo ciepły i lekki sposób prezentuje uniwersalne problemy, pokazuje te trudniejsze momenty, które każdego z nas mogą w życiu spotkać – szczególnie podczas tak ciekawego etapu w życiu jak studiowanie. Na pewno jest to interesująca, zabawna i ciepła historia, którą warto poznać.
Tak jest ciepła, ciekawa i odważna. Jest to serial osadzony w polskiej rzeczywistości, gdzie się o takich kwestiach się mało rozmawia.
My cieszymy się, że możemy być częścią zmiany. Serial otwarcie mówi o odkrywaniu seksualności jako normalnej części życia i pokazuje bez filtra pewnego rodzaju strach, ekscytację i humor, które towarzyszą wielu młodym ludziom, w tej „podróży w nieznane”. Wiele różnych ludzkich emocji wiąże się z tą sferą życia, a my jesteśmy szalenie dumni z tego, że dzięki grupie utalentowanych twórców i autorów udało się tę historię opowiedzieć.
Czy nowe polskie produkcje, w które będzie angażował się w przyszłości Netflix, będą zależne od tego, jak te pięć filmów i cztery seriale zostaną odebrane przez widzów?
Nieustannie pracujemy nad nowymi tytułami i oprócz tych dziewięciu ogłoszonych w marcu, pracujemy nad kolejnymi. Uzależniamy to tylko i wyłącznie od tego, z jaką ciekawą historią do nas przyjdą producenci i w jakiej kolejnej przygodzie będziemy im mogli współtowarzyszyć, pomagając wydobyć, opowiedzieć i przełożyć ich historie na ekran. Skupiamy się na dalszym poszukiwaniu ciekawych historii, bo to one dają rozrywkę naszym widzom.
W marcu Netflix uruchomił Funduszu na Rzecz Równości Twórczej. W jaki sposób starają się Państwo w praktyce wspierać rozwój i angażować twórców z niedostatecznie reprezentowanych dotychczas kręgów? Czy Netflix ma jakieś wytyczne dotyczące tego, jak zapewnić równouprawnienie – zarówno jeżeli chodzi o płeć, orientację seksualną, kulturę, społeczność czy punkty widzenia?
Nie kierujemy się wytycznymi. Kierujemy się ludźmi i ciekawymi historiami. Fundusz, do którego Pani się odnosi, jest projektem globalnym, który dopiero został ogłoszony i stopniowo będzie realizowany w różnych zakątkach świata. Będziemy angażować się w programy wspierające w rozwoju młode talenty branży filmowej i telewizyjnej z różnych kręgów społecznych i kulturowych. Netflix skupia się na opowiadaniu ciekawych historii, bo to one pozwalają wybrzmieć różnym głosom – i tym dotychczas niewystarczająco reprezentowanym na ekranie, i tym, które już dobrze znamy. Chcemy, żeby obraz świata, który pokazujemy w naszych serialach czy filmach, był odzwierciedleniem tego, jak on faktycznie wygląda. A świat nie jest jednowymiarowy – wręcz przeciwnie. Autentyzm polega na tym, żeby pokazać go takim, jakim jest, pokazując reprezentacje wszystkich społeczności i kultur.