Aktor przyznał w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że świąteczne spotkania przy stole w jego rodzinie mogą być bardzo trudne. – Będę siedział z częścią rodziny popierającą rząd, który ma krew na rękach, i nie wiem, jak to będzie wyglądało. Chyba będę unikał rozmów o polityce, ale trudno nie reagować, kiedy ktoś zacznie mówić – stwierdził Antoni Pawlicki.
Ojciec aktora – Tadeusz Pawlicki – pracuje w TVP jako operator filmowy. Ostatnio przyznał jednak, że nie wyobraża sobie przedłużenia współpracy z publicznym nadawcą. Z TVP związany jest także stryj Antoniego Pawlickiego – producent Maciej Pawlicki, który jest m.in. współautorem programu Warto rozmawiać Jana Pospieszalskiego oraz współscenarzystą filmu Smoleńsk. Jego brat Jan jest zadeklarowanym wyborcą Prawa i Sprawiedliwość. – Ojciec i stryj nie są zmanipulowani tak do końca, że ciągle uważają, że PiS jest mniejszym złem, bo chyba w Polsce od dawna głosujemy na mniejsze zło – tłumaczył.
Granica polsko-białoruska. Pawlicki krytykuje rząd
Antoni Pawlicki przyznał, że nie podoba mu się m.in. zaostrzanie prawa aborcyjnego. – Jesteśmy z żoną młodymi rodzicami, wszyscy nasi znajomi mają małe dzieci. Rodzicielstwo wiąże się z chorobami, powikłaniami, patologiami ciąży. Dlatego nazywanie kobiet, które dotykają powikłania, wady genetyczne, morderczyniami to jest sku****stwo – ocenił. Kilka miesięcy wcześniej dokonał na ulicach Warszawy obywatelskiego zatrzymania furgonetki pro-life.
Aktor krytykował także polskie władze za działania na granicy polsko-białoruskiej. – Narracja obrony ojczyzny jest polityczną propagandą – powiedział dodając, że szczelność polskiej granicy jest fikcją, skoro tysiącom migrantów udało się dostać do Niemiec, a przez push-back po Polsce jeździło bez kontroli być może nawet 20 tysięcy niezweryfikowanych osób – zaznaczył.
Czytaj też:
Elżbieta II zmienia plany na święta. Królowa odwołała wyjazd do Norfolk