Galeria:
Neverland. Tak wygląda Nibylandia - byłe rancho Michaela Jacksona
– Powiedział: kupię ten dom. To będzie twoje. Z Michaelem mieliśmy tam spędzać dużo czasu. Całe tygodnie – mówił w dokumencie HBO 37-letni obecnie James „Jimmy” Safechuck. „Leaving Neverland” opowiada o podobnych doświadczeniach dwóch chłopców – dziesięcioletniego Jamesa „Jimmego” Safechucka i siedmioletniego Wade’a Robsona, z którymi intymne kontakty miał utrzymywać Michael Jackson. Dzieci i ich rodzice, zafascynowani piosenkarzem, który był wówczas u szczytu swojej kariery, zostali zaproszeni do jego bajkowego świata. Na podstawie przejmujących wywiadów z obecnie 37-letnim Safechuckiem oraz 41-letnim Robsonem, ich matkami, żonami i rodzeństwem twórcy dokumentu rekonstruują historię długotrwałego wykorzystywania i analizują skomplikowane emocje, które sprawiły, że po narodzinach swoich synów obaj mężczyźni postanowili stawić czoła traumom z dzieciństwa.
Piotruś Pan w „Nibylandii”
Tytułowe ranczo „Neverland” stało się własnością piosenkarza 13 marca 1988 roku. Jackson wprowadził się do posiadłości w Kalifornii wkrótce po zakupie. Ranczo nazwał „Nibylandią”, w czym wiele osób dopatrywało się nawiązania do Piotrusia Pana – chłopca, który nigdy nie dorósł. Podobnie jak sam Michael Jackson.
– Bardzo rozległy teren. Nikogo nie było w pobliżu. Sąsiednie ranczo było dość daleko – wspominała w rozmowie z HBO matka Jimmy'ego Safechuka, która wraz z synem gościła w posiadłości. Jackson przez kolejne lata rozbudowywał ją tak, by podobała się goszczącym w niej dzieciom. Na terenie Neverland powstało m.in. wesołe miasteczko, zoo, salę kinowo-teatralno-taneczną, salę gier komputerowych, wioskę indiańską, XIX-wieczny Dziki Zachód, słynny zegar kwiatowy i stację kolejową. Każdego gościa u bram witał konny powóz, którym można było dojechać do centrum posiadłości. Domki dla gości, stojące pośród drzew, w pobliżu jeziora były komfortowo wyposażone, także z myślą o osobach niepełnosprawnych, często tu przyjeżdżających. Jackson zapraszał rodziny z dziećmi do zwiedzania posiadłości. Część dzieci zostawała na noc w domu piosenkarza, co zaowocowało dwukrotnym oskarżeniem go o molestowanie seksualne nieletnich, w 1993 oraz w 2003 roku.
„Chodziliśmy tam uprawiać seks”
O tym, co miało dziać się w Neverland, stało się na powrót głośno za sprawą dokumentu „Leaving Neverland”. Jeden z jego bohaterów, Jimmy Safechuk ze szczegółami opisywał, jak król popu miał go molestować na terenie posiadłości. – Miał indiańską wioskę z tipi. Rozkładaliśmy śpiwory, jedliśmy coś i uprawialiśmy seks – relacjonował. – Była też sala gier. Na górze znajdował się kolejny pokój z łóżkiem. Chodziliśmy tam uprawiać seks – wspominał mężczyzna. Jak podkreślił, w całym Neverland znajdowało się wiele sekretnych i odludnych miejsc i pokoi, do których Jackson miał zabierać dzieci. Często prowadziły do nich długie korytarze czy kilka par drzwi tak, by znajdujące siew środku osoby miały okazję odpowiednio wcześniej usłyszeć, że ktoś się zbliża. – Robiliśmy to codziennie. Brzmi to strasznie, ale przecież tak się zachowujemy na początku, gdy zaczynamy się z kimś spotykać. Dużo seksu. I tak było też z nami – opowiadał mężczyzna, który twierdzi, że jako kilkunastolatek odbywał z Jacksonem stosunki seksualne m.in. w basenie, pokoju przy sali gier, pokoju nad stacją kolejową, w sali kinowej i wielu innych miejscach na ranczu.
Michael Jackson zaprzestał wizyt w Neverland w 2005 roku po oskarżeniach o molestowanie. Posiadłość została 10 lat później wystawiona na sprzedaż za kwotę 100 mln dolarów. Obecnie jej właścicielem jest spółka Colony Capital.
Czytaj też:
Obejrzeliśmy „Leaving Neverland”. Czego dowiadujemy się z czterogodzinnego filmu?