To przysłowie pokonało polonistkę. Odpadła na pierwszym pytaniu w „Milionerach”
Emocje, stres i chwila nieuwagi potrafią zniweczyć nawet najlepiej przygotowane plany. Przekonała się o tym pani Anita Rychtelska z Radomia, uczestniczka 32. odcinka „Milionerów”, która odpadła już na pierwszym pytaniu. Choć w teleturnieju chciała zawalczyć o główną wygraną, tym razem to przysłowie okazało się jej największym przeciwnikiem.
Nauczycielka języka polskiego odpadła z „Milionerów”
Teleturniej „Milionerzy”, od lat prowadzony przez Huberta Urbańskiego, nadal przyciąga przed ekrany miliony widzów. Po przenosinach z TVN-u do Polsatu program nie stracił na popularności. Wręcz przeciwnie, stał się jednym z mocnych punktów ramówki stacji.
W 32. odcinku wyemitowanym 23 października atmosfera w studiu była jak zwykle pełna napięcia. Pierwszą uczestniczką, która zasiadła naprzeciw prowadzącego, była Anita Rychtelska — polonistka z Radomia. Do programu przyszła z córką i wnuczkami, a w jej rodzinie nie był to pierwszy występ w „Milionerach”. Kilka lat wcześniej w grze brał udział jej mąż, który wygrał 40 tys. zł.
Przysłowie, które zgubiło polonistkę
Nauczycielka języka polskiego, pełna energii i optymizmu, rozpoczęła grę z uśmiechem. Zasady znała doskonale, a napięcie starała się rozładować rozmową z prowadzącym. Niestety, już pierwsze pytanie okazało się dla niej pułapką.
Hubert Urbański poprosił o dokończenie przysłowia: „Konia kują, a”.... Do wyboru były cztery odpowiedzi: „Karawana jedzie dalej”, „Pan Bóg kule nosi”, „W zęby nie zaglądają” oraz „Żaba nogę podstawia”.
Pani Anita bez wahania wskazała pierwszą opcję — „Karawana jedzie dalej”. Dodała, że definitywnie, bo „kojarzy to powiedzenie”. Niestety, prawidłowa odpowiedź to „Żaba nogę podstawia”. Kiedy prowadzący ogłosił wynik, na twarzy uczestniczki pojawiło się szczere rozczarowanie.
– „Nie mogło zdarzyć się nic bardziej przykrego” – przyznała zasmucona. Chwilę później dodała, że od razu przypomniała sobie właściwe zakończenie, ale było już za późno.
„Ta gra była chyba krótsza niż zapowiedź”
Po błyskawicznej rundzie prowadzący z charakterystycznym poczuciem humoru pożegnał uczestniczkę i zaprosił kolejnego gracza. – „Ta gra była chyba krótsza niż jej zapowiedź, to może teraz ja zapowiem krótko, a ktoś zagra dłużej” – żartował Hubert Urbański.
Następny do gry przystąpił Przemysław Kalwara z Warszawy — historyk i adiunkt w archiwum Zamku Królewskiego. Do studia przybył z partnerką Dorotą, gotowy sprawdzić swoją wiedzę i szczęście. Poszło mu jedynie odrobinę lepiej. Z programem pożegnał się, zabierając ze sobą zaledwie dwa tysiące złotych.