Smaszcz o edukacji zdrowotnej. Tak skomentowała sprzeciw kościoła
W najnowszym odcinku podcastu „Call me mommy”, którego Smaszcz była gościnią, 52-latka podjęła temat edukacji zdrowotnej w szkołach. Nie gryzła się przy tym w język.
Paulina Smaszcz kontra kościół
Była żona Macieja Kurzajewskiego nie ma wątpliwości, że edukacja zdrowotna jest potrzebna młodym ludziom. W podcaście wyliczała, że chodzi nie tylko o seksualność, ale także o zdrowe odżywianie, aktywność fizyczną, profilaktykę chorób, walkę z depresją czy uzależnieniami.
„Myślę, że naprawdę kościołowi nie jest na rękę, żeby edukować naszą młodzież, żeby mówić, czym jest zły dotyk, pedofilia, czym jest seksualność, jak żyć partnersko. Uważam, że edukacja zdrowia to nie jest tylko seks, to są diety, aktywność fizyczna, to jest wszystko to, co wiąże się z długowiecznością, ze zdrowym życiem, walka z otyłością, coraz więcej ze świadomością, z depresjami, rozpoznawaniem depresji, używkami. O co chodzi, że oni się skupili na tym seksie. No ja mam wrażenie, że to jest na rękę kościołowi i dlatego z ambony krzyczą: nie zapisujcie dzieci” — powiedziała w podcaście.
„Marianka to robi dla szumu”
Podczas rozmowy Smaszcz odniosła się również do decyzji Marianny Schreiber, która głośno zapowiedziała, że jej córka nie będzie uczestniczyć w lekcjach edukacji zdrowotnej.
„Ale Marianka to robi dla szumu. Żeby się koło niej działo” — stwierdziła bez ogródek. Szmaszcz przyznała, że jej zdaniem Schreiber nie wie, na czym tak naprawdę polegają te zajęcia. — „Poza tym wydaje mi się, że gdyby jej ktoś tak naprawdę wytłumaczył... Ona już do mnie nie dzwoni, więc nie mogę jej tego wytłumaczyć, ale ja bym powiedziała: słuchaj, czy chcesz, żeby Patrycja zdrowo się odżywiała, żeby żyła bez chorób, bez otyłości, żeby wiedziała, jak odżywiać swoje dzieci, jak żyć, z czym się wiążą używki, picie alkoholu, nałogi. Chcesz, żeby twoja córka żyła jak najdłużej, w zdrowiu? Myślę, że nikt jej tego nie wytłumaczył i to jest takie robienie szumu, żeby robić szum” — oceniła.