Na polskich weselach od lat grają… tragiczną piosenkę. Jak to możliwe?

Dodano:
„Windą do nieba” teledysk Źródło: YouTube / 2 plus 1
Polacy śpiewają ten hit na weselach i wieczorach panieńskich. Szok, bo to tak naprawdę... bardzo smutna piosenka.

Któż z nas nie zna utworu „Windą do nieba” grupy 2 plus 1 z 1978 roku? Chyba nawet ci, których wówczas jeszcze nawet na świecie nie było, potrafią go zanucić, a nawet gromko zaśpiewać podczas weseliska. Tymczasem ani autorom tekstu, ani bohaterce piosence wcale do śmiechu nie było, kiedy ten przebój powstawał.

Weselny hit, który powstał po zakrapianej nocy

Z „Windą do nieba” zespół 2 plus 1 zdobył pierwsze miejsce na festiwalu w Sopocie w 1978 roku. Sam przebój trafił na 55. miejsce w zestawieniu Top Wszech Czasów Radia Złote Przeboje. Do dziś pozostaje jednym z największych przebojów zespołu założonego w 1971 r. przez Janusza Kruka i Elżbietę Dmoch. Słowa do niego napisał Marek Dutkiewicz, autor tekstów m.in. do takich ponadczasowych hitów jak „Jolka, Jolka, pamiętasz”, czy „Szklana pogoda”. Jak na późniejszy weselny hit przystało, panowie Kruk i Dutkiewicz napisali go po kilku głębszych.

„Wieczorem zasiedliśmy razem z Krukiem i jego gitarą przy obficie wówczas zaopatrzonym barku. Czas mijał, flaszek ubywało. Nasze rewelacyjne pomysły rejestrowaliśmy na magnetofonie szpulowym firmy Grundig. Właściwie w ten sposób minęła nam cała noc. Rano rozstrzelaliśmy ostatnią flaszkę, bardzo zakurzoną pomarańczówkę i padliśmy” – wspominał Marek Dutkiewicz.

„Windą do nieba” grali od Białegostoku po Sydney

Następnego dnia zmęczeni i z lekka przerażeni odsłuchali to, co udało im się nocą zarejestrować. Obawiali się swojej radosnej twórczości, tymczasem okazało się, że stworzyli numer, który niemalże ani o nutę nie różni się od tej pieśni, którą dziś wszyscy doskonale znamy.

„Windą do nieba” z miejsca stała się przebojem polskich i polonijnych wesel na całym świecie. „Co kilka miesięcy dzwoni do mnie ktoś ze świata i raportuje — grają »Windę« na weselu w Chicago, w Sydney, w Białymstoku” — przyznawał Dutkiewicz. Bez wątpienia wpływ na taką popularność miał jego tekst, w którym przewijają się tak charakterystyczne atrybuty ślubno-weselne, jak suknia z welonem, ryż na szczęście, czy „rytm Mendelssohna”. Symbole, jak się okazuje, nie do końca dobrze zrozumiane.

Numer weselny „skąpo propagujący ideę zamążpójścia”

„Zabawne, ale na czołowy polski numer weselny awansowała pieśń gorzka i dosyć skąpo propagująca ideę zamążpójścia” – komentował sam autor tekstu. Dlaczego? Widać to, jeśli przeanalizuje się „Windę” jak na lekcji polskiego. Podmiot liryczny pisze pożegnalny list do swego księcia z bajki, bo bierze ślub z rozsądku, na który przyszła już najwyższa pora. Koniec. Stawia sprawę jasno — nie kocha tego, kogo jej do ołtarza przywiedli, ale nie ma innego wyjścia. Prawda jest brutalna: „Windą do nieba” to piosenka o miłości, ale niespełnionej, czyli w sumie tragicznej.

Paradoksalnie, utwór ten należał swego czasu do najczęściej wybieranych przez młodą parę na pierwszy weselny taniec. „[...] trudno oprzeć się takiemu ironicznemu uśmiechowi, bo jednak przesłanie utworu było inne” – mówił Marek Dutkiewicz w rozmowie z Marią Szabłowską w programie „Muzyczna Jedynka”. Autor tekstów do niezliczonej ilości polskich przebojów zasugerował wręcz, że ludzie po prostu nie słuchają tego, co śpiewają. „Kto zwraca uwagę na zwrotki. Śpiewa się ten refren” – gorzko skwitował wielki, może nieoczekiwany sukces swojego ponadczasowego przeboju.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...