Legendarny aktor był więźniem własnej tożsamości. „Żył z lękiem, że ktoś go zdemaskuje”

Dodano:
Montgomery Clift w 1950 roku
Montgomery Clift w 1950 roku Źródło: Newspix.pl / IMAGO
W dramatycznych okolicznościach Hollywood straciło nie tylko aktora, ale jedną z najbardziej tragicznych i poruszających postaci w historii kina.

Był jednym z największych talentów powojennego kina. Wrażliwy, piękny, inteligentny – Montgomery Clift miał wszystko, co potrzeba, by stać się legendą Hollywood. Ale po tragicznym wypadku jego życie zaczęło się sypać. Uzależnił się od alkoholu, leków i narkotyków. Marilyn Monroe mówiła o nim: „To jedyna osoba, którą znam, w gorszym stanie niż ja”.

Montgomery Clift – od gwiazdy kina do tragicznego symbolu autodestrukcji

Montgomery Clift urodził się w 1920 roku w Omaha w stanie Nebraska w USA. Już jako nastolatek występował na Broadwayu, a po wojnie szturmem podbił Hollywood. Zadebiutował w 1948 roku u boku Johna Wayne’a w „Czerwoną rzeką”, ale prawdziwy przełom przyniosła mu rola w „Miejscu pod słońcem” z 1951 roku, gdzie zagrał u boku Elizabeth Taylor. Krytycy zachwycali się jego stylem gry – pełnym wewnętrznego napięcia, surowej emocjonalności i cichego magnetyzmu.

Clift nie był typowym amantem – był introwertyczny, wrażliwy, unikał błyskotek i wielkich wystąpień. Wybierał trudne role: zbuntowanego księdza w „Stąd do wieczności” (1953), upadłego księcia w „The Heiress”, sparaliżowanego żołnierza w „The Big Lift”. Ale największą rolę odegrał poza kamerą – walcząc o przetrwanie po tragicznym wypadku samochodowym.

W 1956 roku, wychodząc z przyjęcia u Elizabeth Taylor, Clift rozbił swój samochód o słup telegraficzny. Jego twarz została zmasakrowana – miał złamaną szczękę, wybite zęby, poważne obrażenia nosa i policzków. Taylor, która pierwsza dotarła na miejsce wypadku, wyciągnęła mu z gardła wybite zęby, by nie udusił się własną krwią. Operacje plastyczne uratowały mu życie, ale nie twarz, którą zasłynął w Hollywood. Zniknął jego słynny profil, a rysy stały się sztywne, asymetryczne. Jak stwierdziła jego biograf Patricia Bosworth w książce „Montgomery Clift: A Biography” z 1978 roku: „Po wypadku grał role, ale to nie był już ten sam człowiek – fizycznie ani psychicznie”.

Montgomery Clift i Elizabeth Taylor w 1951 roku w filmie „Miejsce pod słońcem”
Montgomery Clift i Elizabeth Taylor w 1951 roku w filmie „Miejsce pod słońcem”

Nie bez znaczenia była także jego orientacja seksualna, którą musiał ukrywać. Clift był bowiem homoseksualny lub – jak dziś przyjmują biografowie – biseksualny. W czasach, gdy ujawnienie tego faktu oznaczało koniec kariery, aktor żył w nieustannym napięciu, prowadząc podwójne życie. Choć miał głęboką więź z Elizabeth Taylor, a media pisały o ich relacji, to najbliższymi przyjaciółmi aktora byli mężczyźni – m.in. aktor Jack Larson i fotograf Jerome Zerbe. Jego homoseksualność była tajemnicą poliszynela na planach filmowych i studia filmowe robiły wszystko, by ją ukryć. Wtedy Montgomery Clift stał się więźniem własnej tożsamości, rozdarty między oczekiwaniami Hollywood a tym, kim naprawdę był. „Monty żył z lękiem, że ktoś go zdemaskuje” – pisała Patricia Bosworth w jego biografii.

Niedługo później Clift pogrążył się w depresji. Uzależnił się od środków przeciwbólowych, barbituranów, alkoholu. Jego zachowanie na planach filmowych stało się nieprzewidywalne – spóźniał się, zapominał tekstu, niekiedy zasypiał między ujęciami. W ciągu kilku lat wizualnie postarzał się o dekadę. W 1961 roku w wywiadzie dla „The New York Times” Marilyn Monroe, która grała z nim w filmie „Skłóceni z życiem”, powiedziała: „To jedyna osoba, którą znam, w gorszym stanie niż ja”.

Mimo coraz gorszej formy, Montgomery Clift jeszcze zagrał w 1966 roku w „The Defector”, który okazał się jego ostatnim filmem. Miesiąc po zakończeniu zdjęć, 23 lipca 1966 roku, został znaleziony martwy w swoim nowojorskim mieszkaniu. Miał 45 lat. Oficjalna przyczyna: zawał serca, ale jego organizm był wycieńczony latami uzależnień. Elizabeth Taylor nie pojawiła się na jego pogrzebie – jak wyznała później, nie mogła znieść myśli, że już go nie zobaczy.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...