Cezary Żak ostro komentuje sprawę Owsiaka. „Nóż mi się w kieszeni otwiera”
Kilka dni temu media obiegła informacja o groźbach kierowanych w stronę Jerzego Owsiaka. Prezes Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy otrzymał telefon, w którym ktoś stwierdził, że „trzeba go zastrzelić”. Choć już złapano sprawcę, nagonka na działacza nie słabnie, przez wzgląd na akcję Telewizji Republika „Nie daję Owsiakowi, wspieram Republikę”. Teraz do tej sytuacji odniósł się Cezary Żak.
Cezary Żak o WOŚP
Po fali hejtu, który wylał się na Jerzego Owsiaka, wiele osób okazało mu wsparcie w sieci. Dołączył do nich Cezary Żak, który na Instagramie zamieścił zdjęcie promujące 33. finał WOŚP i napisał: „Murem za Owsiakiem”. Aktor skomentował też całą sytuację w rozmowie z „Plejadą”, nie ukrywając, że ta bardzo go poruszyła. Wspomniał, że od początku jest zaangażowany w działalność fundacji i dziwi się nienawiści kierowanej w stronę jej prezesa.
– Pamiętam, że mieszkając jeszcze we Wrocławiu wieszałem plakaty na Dworcu Głównym, informujące o pierwszym finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Moja córka jest lekarzem i codziennie mi opowiada, że gdyby nie sprzęt WOŚP, to naprawdę nie byłoby czym leczyć dzieci. Co roku są te same sytuacje. Po prostu nóż mi się w kieszeni otwiera! – zaczął Cezary Żak.
Następnie aktor stwierdził, że cała ta sytuacja „jest sterowana odgórnie”, a on sam nie wierzy w to, że ludzie „potrafią wymyśleć takie łgarstwa” na temat Jurka Owsiaka. – Oni muszą być sterowani jakoś odgórnie i należy to piętnować i walczyć z tym. Nie wiem w jaki sposób, bo to jakoś trochę przerasta moje artystyczne myślenie, natomiast uważam, że trzeba o tym pisać i nieustannie wspierać go, żeby czuł ogromne wsparcie od nas – podkreślił w rozmowie z „Plejadą”.
Cezary Żak stwierdził również, że jego zdaniem nagonka na prezesa WOŚP nie jest przypadkowa, a duża w tym „zasługa” poprzedniej władzy, która skłóciła społeczeństwo i dała przyzwolenie na nieakceptowalne wcześniej zachowania. – To, co się dzieje przez ostatnie 8 lat w tym kraju... Było przyzwolenie na takie groźby. 20, 30 czy 40 lat temu ludziom do głowy by nie przyszło, że można publicznie grozić śmiercią innej osobie, tak bez żadnych konsekwencji. A dzisiaj jest na to przyzwolenie i ludzie czują się bezkarni – mówił, dodając, że w tym roku również planuje się włączyć w finał WOŚP, wystawiając skarbonkę z biletami do teatru na wszystkie jego spektakle w Warszawie.