Maja Hyży miała transfuzję krwi. „Jest beznadziejnie”
Maja Hyży już niejednokrotnie mówiła publicznie o swoich zabiegach i licznych hospitalizacjach. Piosenkarka, która walczy z chorobą Otto-Chrobaka, pierwsze dolegliwości zaczęła odczuwać jeszcze jako nastolatka. – Jestem po kilku operacjach. Jest ich już siedem, kolejne jeszcze mnie czekają. To były ciężkie operacje. Ja do tej pory mam problemy z biodrami, sporo się działo. Ból, rehabilitacja, stawianie pierwszych kroków... To brzmi śmiesznie, ale jak miałam 17 lat, to musiałam się na nowo uczyć chodzić, tyle leżałam w łóżku – mówiła niegdyś w rozmowie z „Jastrząb Post”. Teraz 35-latka ma kolejne komplikacje.
Stan zdrowia Mai Hyży
Wiadomo, że kilka tygodni temu, bo w grudniu zeszłego roku, Maja Hyży przeszła operację wymiany endoprotezy biodra, o czym wspomniała w sieci. Teraz ponownie trafiła do szpitala, a wszystko z powodu zakażenia bakteryjnego. Konieczna okazała się kolejna interwencja chirurgiczna. Piosenkarka, z trudem powstrzymując łzy, przekazała obserwatorom na Instagramie, że jej sytuacja zdrowotna jest daleka od ideału.
– Żyję. Ale co to za życie? Mam przetaczaną krew ponownie dzisiaj. Tym razem dwie jednostki. Mam bardzo złe wyniki. I chyba nie mam siły na nic więcej do powiedzenia. Ogólnie jest beznadziejnie. Wczoraj usiadłam i wstałam na chwilę tylko. Ale brakło siły na cokolwiek więcej. Więc leżę. I czekam – wyznała.
Wokalistka wspomniała, że źle się czuje i chwilami nie ma siły walczyć. Nie ukrywała również, że przed nią długa droga do pełnego powrotu do zdrowia – oprócz aktualnych problemów czeka ją bowiem następna, docelowa operacja wszczepienia endoprotezy biodra, która jest specjalnie produkowana za granicą.
– Mój organizm po prostu fizycznie nie miał kiedy się zregenerować, a do tego wszystkiego czeka mnie kolejna operacja. (...) Więc mój organizm zostanie naprawdę mocno po d**ie, ale mam nadzieję, że w końcu gdzieś to zostanie mi wynagrodzone i będzie dobrze – dodała.