Blanka Lipińska ostro o Halloween. „Nie życzę sobie”
Już od kilku tygodni media do czerwoności rozgrzewa temat Halloween. Samo świętowanie tego zwyczaju dzieli społeczeństwo – część osób nie widzi nic złego w przebieraniu się i zbieraniu słodyczy, inni z kolei są temu przeciwni. Do drugiej z tych grup należy nie tylko Edyta Górniak, Piotr Mróz czy Maja Frykowska, ale także Blanka Lipińska. W przypadku autorki książek „365 dni”, „Ten dzień” i „Kolejne 365 dni” nie chodzi jednak o kwestię wiary.
Blanka Lipińska o Halloween
W ostatnim czasie znów jest niezwykle głośno o Blance Lipińskiej, jednak tym razem nie przez wzgląd na jej książki i filmy, lecz program, który pojawił się na Prime Video. W „(Nie)Poradniku turystycznym” autorka odwiedza w towarzystwie bliskich sobie osób różne części świata. Choć przyznaje, że lubi podróżować i poznawać nowe kultury, a w naszym wywiadzie wyznała, że jednym z jej ulubionych miejsc jest Nowy Jork, to ma pewne zastrzeżenia do znanego amerykańskiego święta.
Już w zeszłym roku Blanka Lipińska pokazała na Instagramie, jak w Halloween ustawiła przed drzwiami swojego mieszkania zakaz wjazdu, na którym zawiesiła kartkę o treści „prosimy nie dzwonić i nie pukać do drzwi”. Opisywała: „W tym roku zabezpieczyliśmy się i tak wygląda wejście do mojego mieszkania. Czy to w czymś pomoże? Nie sądzę. Niestety. Może im trochę utrudni życie. Natomiast chciałabym wystosować apel do rodziców bąbelków, którzy dzisiaj puszczą bąbelki, żeby się świetnie bawiły. Uprzedźcie może dzieci, że nie wszyscy muszą chcieć się bawić i to nie jest święto przymusowe, tylko dobrowolne”.
Okazuje się, że w tym roku autorka również nie ma zamiaru celebrować Halloween. W mediach społecznościowych wyznała: „Wiecie, co zrobię? Wyjadę”. Następnie wyjaśniła, dlaczego nie chce włączać się do zabawy i dawać najmłodszym słodkości. „Info dla wszystkich, którzy piszą do mnie, że «wystarczy dać cukierka». Po pierwsze, nie widzę powodu, aby wydawać kasę na obce dzieci, które nawet nam «dzień dobry» nie mówią, a po drugie, nie życzę sobie walenia do drzwi co trzy minuty i krzyków aż do północy. Bo nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, ale to trwa od 19 do 24, a ja mam prawo nie mieć na to ochoty. O brudzeniu drzwi i ścian już wspominać nie będę” — zdradziła.
„Ale zaapeluję do rodziców. Skoro już wysyłacie te dzieci po uzależnienie od cukru, nadwagę i cukrzycę, to powiedzcie im, proszę, że jak ktoś nie dekoruje domu, to się nie bawi. Żeby poszły szukać kalorii w innym miejscu” — dodała Blanka Lipińska.