Nie żyje poważana dziennikarka TVP. „Była legendą”
W środę 30 października media obiegła smutna wiadomość o śmierci cenionej dziennikarki. Renata Łęska-Pluta przez większość swojego życia związana była z publicznym nadawcą, m.in. jako reporterka oraz wydawczyni głównego programu informacyjnego. TVP Info na swojej stronie internetowej podało, że zmarła rano, po wieloletniej walce z ciężką chorobą.
Renata Łęska-Pluta nie żyje
Renata Łęska-Pluta w swojej karierze reporterki omawiała przede wszystkim kwestie związane z gospodarką. Później przez wiele lat była także wydawczynią „Wiadomości”, jednak największą popularność zdobyła dzięki swojej pracy w Sejmie. Telewizja Polska w poruszającym pożegnaniu dziennikarki wspomniała: „Była legendą sejmowych korytarzy. (...) Zawsze świetnie zorientowana, znała wszystkie zakamarki polskiego parlamentu. Posłowie i senatorowie darzyli ją szacunkiem bez względu na staż, przynależność partyjną czy zmieniające się kadencje. Zawsze pomocna, szczególnie dla młodych dziennikarzy, lubiana i doceniana”.
Dziennikarkę w oficjalnym wpisie na platformie X (dawnym Twitterze) pożegnała także Kancelaria Sejmu. Czytamy: „Ze smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci śp. Renaty Łęskiej-Pluty, wieloletniej dziennikarki i koordynatorki Telewizji Polskiej w Parlamencie. Była zawsze życzliwa, pogodna, chętna do pomocy. Reniu, dziękujemy za wspólnie spędzone lata w gmachu przy Wiejskiej”.
Wiadomo, że Renata Łęska-Pluta od wielu lat walczyła z nowotworem. W 2008 roku przeszła pierwszą rozległą operację i reoperację na raka jajników. Następnie chemię. Opisywała: „Po przejściu na emeryturę z etatu, pracowałam dalej na umowę zlecenie, oczywiście z przerwami na operacje, leczenie i rehabilitację. Pozwalało mi to pokrywać liczne wydatki w związku z chorobą”. Niestety w 2018 roku na raka zmarł jej mąż, a w 2021 roku zdiagnozowano u niej nowotwór płaskonabłonkowy dziąsła. W ciągu kilku lat przeszła 6 operacji, co sprawiło, że brakowało jej środków do życia.
W założonej zbiórce na leczenie dziennikarka w zeszłym roku wyznała: „Mogę jeść tylko specjalistyczne odżywki z apteki oraz gotowane w domu (...) przeciery. Potrzebuję na co dzień w domu pomocy. Nie mogę – przynajmniej na razie – wrócić do pracy. Czeka mnie długa rehabilitacja i przede wszystkim nauka mówienia u logopedy. (...) Terminy na NFZ są absurdalnie długie, a rehabilitacja podjęta zbyt późno nie przynosi efektów. Oprócz kontroli w przychodni w ramach NFZ, muszę być także prywatnie pod opieką innych lekarzy specjalistów. (...) Wiele badań, aby były szybko, trzeba robić prywatnie. (...) Wszystko to sprawiło, że nie jestem w stanie ponieść wszystkich ciężarów z emerytury”.