Jolanta Kwaśniewska wyznała, jak łamała prawo. „Nie mają ci czego zabrać”
Już 23 października na rynku ukaże się wywiad-rzeka, jaki z byłą prezydentową przeprowadziła Emilia Padoł. W książce Jolanta Kwaśniewska cofnęła się aż do dzieciństwa, choć bez wątpienia najwięcej emocji wzbudzają jej historie z lat 1995-2005, kiedy jej mąż pełnił funkcję prezydenta RP. Była pierwsza dama szczerze opowiedziała o życiu na politycznym szczycie z własnej perspektywy. Niektóre z jej przygód zaskakują.
Jolanta Kwaśniewska o jeżdżeniu maluchem
Media obiegł już fragment nadchodzącej książki, w którym Jolanta Kwaśniewska cofa się do wspomnień sprzed 1995 roku, gdy z Aleksandrem Kwaśniewskim dopiero przeprowadzali się z Gdańska do Warszawy. Była prezydentowa wyznała, że to na nią spadły wówczas kwestie organizacyjne dotyczące przeprowadzki, a potem nowego domu, który stworzyli w mieszkaniu na Ursynowie. 69-latka wyznała, że ten czas był niezwykle spontaniczny i nerwowy, do tego stopnia, że aż zdarzało się jej... łamać prawo.
– Olek był w Warszawie, a ja organizowałam przyjęcie ślubne i nasze pożegnanie z Gdańskiej dla grona przyjaciół w siedzibie AZS-u we Wrzeszczu. Zostawił mi samochód, żebym mogła na przykład jechać do Sopotu i odebrać szynkę konserwową, którą załatwił nasz kolega Marian w Baltonie – opowiadała Jolanta Kwaśniewska.
Była pierwsza dama wspomniała, że choć zdała kurs na prawo jazdy, to nie powiadała wtedy jeszcze dokumentu. Okazało się, że Aleksander Kwaśniewski nie widział w tym problemu. – Miałam zrobiony kurs na prawo jazdy i zdany egzamin, ale wciąż nie wydano mi dokumentu. Więc mówię: „Olek, jak ja będę tym samochodem jeździć?”. Na co mój przyszły mąż: „Jak nie masz prawa jazdy, to przecież nie mają ci czego zabrać”. No to jeździłam tym autem, bez formalnego dokumentu – wyznała.
Choć Jolanta Kwaśniewska nie sprecyzowała, jak długo trwała ta sytuacja, to w kontynuacji rozmowy podkreśliła, że zawsze jeździła odpowiedzialnie i bezpiecznie. Potem na wiele lat pozbawiono jej tej przyjemności, ponieważ była wożona przez funkcjonariuszy ówczesnego Biura Ochrony Rządu.