Magdalena Mielcarz gorzko o macierzyństwie. „Potrafi być bardzo samotne”
Magdalena Mielcarz zadebutowała w show-biznesie jeszcze jako nastolatka. Początkowo zajmowała się wyłącznie modelingiem, jednak z czasem probowała swoich sił w innych zawodach. Tym sposobem Polacy mogli ocenić jej umiejętności aktorskie (zagrała m.in. Ligię Kallinę w „Quo Vadis”), a także muzyczne (wydała kilka singli). Poza tym spróbowała swoich sił jako prowadząca w „Top Model” oraz „The Voice of Poland”. Swoje aktywności łączyła z macierzyństwem, jednak jak teraz wyjawiła, nie należało to do najłatwiejszych zadań.
Magdalena Mielcarz o macierzyństwie
Magdalena Mielcarz na co dzień żyje poza granicami Polski. W 2003 roku przeprowadziła się do Nowego Jorku, natomiast cztery lata później wyszła za mąż i zamieszkała w Los Angeles. Jej partnerem jest amerykański prawnik, biznesmen i absolwent Harvardu, Adrian Ashkenazy. Choć niejednokrotnie plotkowano o kryzysie w ich związku, tworzą udaną relację. Wiadomo, że w 2017 roku odnowili we Włoszech przysięgę małżeńską. Doczekali się dwóch córek – urodzoną w 2009 roku Mayę oraz Indirę, która przyszła na świat cztery lata później.
Chociaż córki niejednokrotnie pytały jej, czy doczekają się rodzeństwa, Magdalena Mielcarz już kilka lat temu nie ukrywała w wywiadach, że perspektywę kolejnej ciąży traktuje mało entuzjastycznie. – Zwykle odpowiadam, że jeśli tatuś będzie tym razem w ciąży, to dostaną rodzeństwo – utrzymywała. Teraz po raz kolejny otworzyła się na temat macierzyństwa, ujawniając, że najbardziej uciążliwa jest dla niej rutyna.
— Myślę, że taka powtarzalność. Dzieci wstają o tej porze, potem jest karmienie, potem jest drzemka, potem jest to i tamto... Na przykład na: „Dobra, za godzinkę możemy złapać samolot tu i tam, chodźmy” nie ma możliwości. Nie ma dużo takich spontanicznych, otwartych przestrzeni, tylko to jest bardzo powtarzalne — stwierdziła modelka w rozmowie z „Pomponikiem”.
Następnie dodała, że macierzyństwo początkowo może się wydawać kolorowe, ale z czasem matka zaczyna dostrzegać jego ciemniejsze strony. – Jeżeli dzieci są małe, to cała ta pielęgnacja jest czymś bardzo cudownym, ale potrafi też być bardzo osamotniająca. Jeżeli mąż jest w pracy, siedzimy same z dzieckiem, to dziecko jest cudowne, ale jeszcze z nami nie rozmawia, to nie jest jeszcze taka relacja, że możemy rozmawiać o ciekawych rzeczach. Macierzyństwo potrafi też być bardzo samotne — podkreśliła Magdalena Mielcarz.