Hanna Lis nie pojawiła się na pogrzebie Roberta Smoktunowicza. „Mam dość wyssanych z palca łgarstw”

Dodano:
Hanna Lis Źródło: Instagram / Hanna Lis
Hanna Lis przekazała, że nie uczestniczyła w pogrzebie swojego byłego męża Roberta Smoktunowicza. Ostro zdementowała też doniesienia na temat ich relacji.

Robert Smoktunowicz, prawnik i były senator Platformy Obywatelskiej, zmarł na początku września w wieku 62 lat. Informację o jego śmierci przekazała Marzena Gajewska, z którą związany był do ostatnich chwil swojego życia. Wcześniej był mężem Hanny Lis, a następnie Zofii Ragankiewicz, z którą miał dwójkę dzieci.

Z Hanną Lis, wówczas Hanną Kedaj, Smoktunowicz wziął ślub w 1989 roku, kiedy dziennikarka miała zaledwie 19 lat. W czasie wspólnego życia prawnik – dokładnie od 1991 roku – kierował kancelarią Smoktunowicz i Partnerzy, zaś Hanna Smoktunowicz zaczęła swoją przygodę z mediami. Para wzięła rozwód w 1998 roku.

Po latach Hanna Lis w programie „Demakijaż” nazwała swoje małżeństwo z Robertem Smoktunowiczem „głupotą”. Później, w „Vivie!” wyznała, że nie wraca do przeszłości.

– Zwłaszcza tej zaprzeszłej. Gdy kobieta nie ma z mężczyzną dzieci, życie po prostu wymazuje go z pamięci. Bywa też, że solidna trauma mocno wspomaga amnezję [...]. W decyzji o rozwodzie pomógł mi, paradoksalnie, ksiądz. Miałam dwadzieścia kilka lat i tkwiło we mnie wciąż idealistyczne przekonanie, że trzeba walczyć do końca. Ów zaprzyjaźniony ksiądz wyjaśnił mi, że owa „walka do końca” będzie walką do mojego końca. Więc odeszłam – mówiła.

Hanna Lis po pogrzebie byłego męża: Mam dość łgarstw

Hanna Lis nie była obecna na pogrzebie swojego byłego męża. Później, w mediach społecznościowych, postanowiła sprostować kilka nieprawdziwych informacji, jakie podawane były w kontekście jej relacji z byłym mężem w mediach.

– Nie mam córki Aleksandry, ani żadnej córki ze zmarłym Robertem Smoktunowiczem. Nie było mnie też na uroczystości pogrzebowej – podkreśliła. – Po mnie kłamstwa brukowców zwykle już spływają, ale mam dość wyssanych z palca łgarstw na temat moich córek – zaznaczyła, zwracając się do konkretnego portalu. – Wy, którzy czytacie te brednie, miejsce świadomość, że jesteście bezczelnie okłamywani. Codziennie – podała.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...