Ile kosztują lekcje u Moniki Richardson? „Uczę tylko tych, którzy są w desperacji”

Dodano:
Monika Richardson Źródło: Tomasz Słodki
Monika Richardson zdradziła, ile zarabia na swoich uczniach. Kwota może zaskoczyć.

Monika Richardson przez wiele lat pozostawała jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Telewizji Polskiej. Kilka lat temu jednak jej przygoda z publicznym nadawcą się zakończyła – wówczas postanowiła odmienić swoje życie. Dziennikarka postawiła wszystko na jedną kartę i otworzyła własną szkołę językową. Teraz wiadomo, ile w niej zarabia.

Monika Richardson o swoich zarobkach

Większość ludzi kojarzy Monikę Richardson z takimi programami, jak „Europa da się lubić” czy „Pytanie na śniadanie”. W 2019 roku jednak prezenterka zakończyła współpracę ze publicznym nadawcą, a jej odejście było szeroko komentowane w mediach. Nie miała wtedy najlepszego czasu, bo równocześnie jej związek ze Zbigniewem Zamachowskim dobiegał końca. Finalnie rozwiedli się w 2021 roku i wtedy postanowiła zacząć wszystko od nowa.

Monika Richardson w tym samym roku otworzyła szkołę językową „Richardson School”, stając się – jak stwierdziła w jednym z wywiadów – przedsiębiorczynią, a nie dziennikarką. Skąd taki pomysł? Otóż sama z wykształcenia jest iberystką, więc chciała umożliwić innym naukę języka hiszpańskiego. Poza tym wiadomo, że świetnie zna angielski, gdyż jej pierwszy mąż był Amerykaninem, a drugi Szkotem, więc w domu non-stop mówiła w tym języku.

Trzeba przyznać, że jej placówka nieco wyróżnia się na rynku, jest to bowiem tzw. „szkoła butikowa”. Odbywają się w niej lekcje indywidualne lub w składzie maksymalnie czteroosobowych grup, co zapewnia dyskrecję tym, którzy krępują się brakami językowymi przy większej liczbie osób. Teraz była gwiazda TVP udzieliła wywiadu „Pomponikowi”, w którym ujawniła, ile kosztują u niej lekcje.

– Jeżeli to są lekcje indywidualne, to trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 100 zł za godzinę. (...) U mnie lekcje są dużo droższe – 200 złotych godzina zegarowa. Ja to robię świadomie, ponieważ mam tyle na głowie w związku z „Richardson School” i tym, że będę angażować się w telewizję dla ludzi 55+, że nie mam czasu uczyć. Dlatego uczę tylko tych, którzy są absolutnie w desperacji i mówią: „Zrobię wszystko pani Moniko, proszę mnie tylko przyjąć, to trzy miesiące i ja będę mówić po angielsku” i umawiamy się na 200 zł za godzinę na lekcje indywidualne – zdradziła.

– Jeśli uczę grupy, to jest oczywiście mniej. (...) Mamy te indywidualne zajęcia, co z automatu sprawia, że są trochę droższe. Są na rynku szkoły, które mają 10-15 osobowe grupy, więc mają inną skalę. My mamy tak zeskalowany biznes, więc one muszą być nieco droższe, ale nie ma to nic wspólnego z moim nazwiskiem – dodała Monika Richardson.

Warto dodać, że według niedawnych spekulacji dziennikarka uczy też angielskiego podczas prywatnych lekcji w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Monika Richardson jednak zapytana o to w wywiadzie „Plejady” nie mogła niestety udzielić na ten temat żadnych dokładnych informacji.

Źródło: WPROST.pl / Pomponik
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...