Gwiazda „M jak miłość” o problemach zdrowotnych. „Mam się zgodzić na zgon”
Dominika Ostałowska jest znana z takich produkcji, jak m.in. „Łagodna”, „Historie miłosne” czy „Przyjaciółki”, jednak bez wątpienia największą popularność przyniosła jej rola Marty Mostowiak w serialu „M jak miłość”. Aktorka raczej nie pokazuje się w mediach, unika skandali i rzadko udziela wywiadów, dlatego nie każdy wie, że miała poważne problemy zdrowotne. Musiała przejść istotny zabieg.
Dominika Ostałowska o stanie zdrowia
Kilka tygodni temu Dominika Ostałowska pojawiła się w „Dzień Dobry TVN”, gdzie opowiedziała o swojej chorobie. Okazało się, że zauważyła, iż coś nie jest w porządku, gdy zaczęła mieć kłopoty z wahaniami wagi. Lekarze długo nie mogli postawić diagnozy, aż wreszcie okazało się, że jej problemy mają podłoże kardiologiczne.
– Zaczęło się od bicia serca, wyraźnego i dosyć szybkiego. (...) Nawet zwykłe wyjście do galerii handlowej czy wykonanie prostych ćwiczeń stawało się wyzwaniem. (...) Czułam, że ten rytm jest bardzo nierówny, czasem było to widać nawet na ubraniu, że to serce dziwnie bije. Im dalej w las, tym bardziej nawarstwiały się jakieś objawy typu osłabienie, rodzaj zimnego potu i niemożność wykonywania różnych rzeczy. Nawet dochodziło do tego, że chodząc po jakiejś galerii, wchodziłam do przebieralni i starałam się uspokoić i robić ćwiczenia, które miały mi w tym pomagać – opowiadała w „Dzień Dobry TVN” Dorocie Wellman i Marcinowi Prokopowi.
Po postawieniu diagnozy, sprawy nabrały tempa. Wtedy lekarz skierował ją na zabieg ablacji, czyli wprowadzenie elektrody do mięśnia sercowego w celu wyeliminowania częstoskurczu. – To dosyć interesujące przeżycie, że jest się przytomnym i wszystko się widzi. Być może ja przeżyłam to mniej stresująco, ponieważ zostałam wzięta z zaskoczenia. Przyjechałam na konsultację, a okazało się, że zatrzymano mnie na zabieg – wspominała, dodając, że zanim trafiła na stół, musiała podpisać dokumenty o dość przerażającej treści.
– Dostałam do podpisania kartkę, na której było, że w razie czego mam się zgodzić na zgon, ale panowie zaraz mnie uspokoili, że to się nigdy jeszcze nie zdarzyło, to tylko rutynowy obowiązek podpisania czegoś takiego – dodała.
Wiadomo, że do tego zabiegu doszło już kilkanaście lat temu. Wszystko przebiegło pomyślnie, a zdrowie aktorki od czasu operacji uległo znaczącej poprawie.