Anna Popek ostro o zawieszeniu Przemysława Babiarza. „Kneblowanie dziennikarzom ust”
Kilka dni temu, bo w piątkowy wieczór 26 lipca, w Paryżu odbyła się spektakularna ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich, która wywołała wielkie kontrowersje. Najgłośniejszym echem w mediach na całym świecie odbiła się inscenizacja obrazu Leonarda da Vinci „Ostatnia wieczerza”, chociaż twórcy zapewniają, że nawiązywali do dzieła „Uczta bogów” Jana Harmensza van Biljert. Polscy dziennikarze skupili się natomiast na przypadku Przemysława Babiarza, który na antenie TVP przyrównał imprezę do komunizmu.
Anna Popek o słowach Przemysława Babiarza
Podczas relacjonowania ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich, Przemysław Babiarz wypowiedział kontrowersyjne dla wielu osób słowa: „Świat bez nieba, narodów i religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety”. Szybko na nie zareagowali nie tylko widzowie i internauci, ale także władze stacji, które zawiesiły go na czas zawodów. Wszczęto także postępowanie wyjaśniające przez przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Po tych zdarzeniach niektórzy otwarcie wyrazili w mediach swoje oburzenie. Zabrać głos zdecydowała się również Anna Popek. W rozmowie ze „Światem Gwiazd” ostro wypowiedziała się na temat widowiska. – Bolszewicy, czyli komuniści, aby przełamać dotychczasowe normy społeczne i naturalny dla człowieka wstyd, dotyczący spraw intymnych – organizowali publiczne orgie. Na odkrytych półciężarówkach jechały grupy kobiet i mężczyzn, kopulując publicznie ze sobą i w różnych konfiguracjach i prezentując wszystkie formy seksualnych zboczeń i zachowań. Chodziło też o to, by rozbić więzy rodzinne i pokazać, że ciało należy do wszystkich, nie do żony czy męża. A dzisiaj oglądamy takie „widowisko” i szyderę z „Ostatniej wieczerzy”, która jest przecież świętością nie tylko dla chrześcijan – zaczęła prezenterka.
– To celowe burzenie podstaw naszej cywilizacji i kultury. Jest ono, obawiam się, groźnym zwiastunem czegoś większego. Barbarzyństwo w czystej postaci. Chyba teraz nikt już nie wierzy w łzawe opowieści o tolerancji i demokracji, prawda? Za jedno słowo można stracić pracę w tej jakże tolerancyjnej i przyjaznej neotelewizji, która dodatkowo ustami Czyża składa samokrytykę. Ulubiony motyw stalinowskiego zarządzania znowu w użyciu. Wolność nie jest dana raz na zawsze – każde pokolenie musi ją wywalczyć samodzielnie. Obawiam się, że to będzie trudna walka – dodała Anna Popek.
Co więcej, dziennikarka opublikowała także w mediach społecznościowych wymowny post. Pokazała swoje zdjęcie z Przemysławem Babiarzem i ponownie stanęła w jego obronie. Podkreśliła, że przez wiele lat ich współpracy komentator cechował się kulturą osobistą, wrażliwością, ale też erudycją i doskonałą pamięcią. „Sumienny, pracowity zawsze doskonale przygotowany. Lubiany przez widzów i przez kolegów. I takiego pracownika neotelewizja zwalnia za jedno słowo — za słowo komunizm” – pisała.
„Czyżby postawił trafną diagnozę i dlatego to tak bardzo ich przeraziło? Jeśli ktoś z Was myślał, że nowa ekipa zrobi porządek – to miał rację. Ale nowe porządki będą przerażające – cenzura i kneblowanie dziennikarzom ust” – dosadnie podsumowała.