Anna Popek szczerze o problemach psychicznych. „To było poważne”
Anna Popek w ciągu ostatnich miesięcy z jednej z najbardziej charakterystycznych twarzy Telewizji Polskiej, stała się gwiazdą TV Republika. Choć dziennikarka nie ukrywała żalu w innych wywiadach, mówiąc o rozstaniu ze stacją, dopiero teraz ujawniła, że przypłaciła to również zdrowiem.
Anna Popek załamała się przez TVP
Chociaż umowa Anny Popek z Telewizją Polską wygasła w marcu tego roku, już w styczniu wiadomo było, że dziennikarka raczej nie ma co liczyć na dalsze zatrudnienie. Informator związany ze stacją zdradził jednak, że prezenterka otrzymała propozycję współpracy od publicznego nadawcy, lecz była ona na tyle niekorzystna, że była prowadząca „Pytania na śniadanie” rozpoczęła współpracę z TV Republika. Teraz Anna Popek wróciła do tego momentu i opowiedziała o zwolnieniu w wywiadzie z „Faktem”.
– To był dla mnie jednak szok duży i trauma, więc ja od momentu zwolnienia nie oglądałam ani jednego odcinka „Pytania na śniadanie” i też nie czytałam komentarzy. Wiem, że tam były one też moderowane... Dziękuję za każdy komentarz i za każdy wyraz tęsknoty, więc serdecznie Was pozdrawiam. Też za wami tęsknię, bo wydaje mi się, że było pięknie z tym programem, ale robimy wszystko, żeby na antenie TV Republika też tak było – zaczęła.
W dalszej części rozmowy Anna Popek wyznała, że pożegnanie ze stacją po kilkudziesięciu latach współpracy było dla niej na tyle trudne, że musiała poprosić o pomoc specjalistów. – To było poważne. Tyle lat, jednak tyle lat oddanych tej pracy. Teraz przyznaję, że po latach zaniedbywania rodziny i córek, to jednak swoją cenę musiałam za to zapłacić. Musiałam pójść do psychologa i rozpocząć terapię, ale także leczenie farmakologiczne. Więc to trwało. Nie było to długie. Trwało to jakiś czas. Dobrze, że to zrobiłam. Jednak ta pomoc rodziny pokazała, że w sumie co jest ważne w życiu? Relacje z ludźmi, proste rzeczy, chleb, woda, łóżko do spania i jakiś cel w życiu — tłumaczyła.
Następnie prezenterka zdradziła, co pomogło jej wyjść z chwilowego załamania. Ujawniła też, że wahała się przed przyjęciem oferty od stacji Tomasza Sakiewicza. – Dla mnie celem jest praca i pomaganie moim dzieciom jak tylko mogę, więc tym się zajęłam. A potem krok po kroku zaczęłam stawać na nogi. W każdym razie propozycja z Republiki przyszła we właściwym momencie. Wahałam się, ale jak już weszłam w tę robotę, to po prostu zaangażowałam się w nią tak zupełnie – wyznała i dodała, że finalnie jest bardzo zadowolona ze swojego stanowiska. — Cieszę się, że mogę naprawdę tak pracować, jak pracuję — podsumowała.