Krzysztof Stanowski skomentował wyrok sądu ws. Natalii Janoszek. „Trzeba ponieść konsekwencje”
W tym tygodniu media obiegła informacja, że sąd nałożył karę finansową na Kanał Sportowy, a także Krzysztofa Stanowskiego, który kilka miesięcy temu nagrał film o karierze Natalii Janoszek. Teraz dziennikarz postanowił odnieść się do decyzji sądu w sieci. Opublikował obszerne oświadczenie.
Krzysztof Stanowski o wyroku sądu ws. Janoszek
Po tym, jak Natalia Janoszek podzieliła się w sieci informacją, że Krzysztof Stanowski ma ponieść karę i zapłacić grzywnę w wysokości 15 tys. złotych lub trafi na 30 dni do więzienia, w mediach zawrzało. Sam dziennikarz w wydanym oświadczeniu podkreślił jednak, że decyzja go nie dziwi, bo spodziewał się przegranej w sprawie. – Czy zdarzyło się coś niespodziewanego, czego nie zapowiadałem? Otóż nie, zdarzyło się dokładnie to, co zdarzyć się musiało – mówił.
Następnie dziennikarz wytłumaczył swoim obserwatorom, za co dokładnie ma ponieść karę. Otóż Natalia Janoszek po publikacji pierwszego z kompromitujących ją materiałów stworzonych przez Stanowskiego, wystąpiła do sądu z prośbą o prewencyjny zakaz nagrywania kolejnych filmów na jej temat. Wiadomo, że choć niedługo później youtuber dostał sądowy zakaz wypowiadania się o niej, to naruszył owe zasady i wkrótce opublikował kolejne nagranie.
– Wiedziałem, że skoro łamię sądowy zakaz nagrywania filmu o Natalii Janoszek, to będę za niego ukarany. Mówiłem o tym – wspomniał.
Przypomniał także, że sąd ukarał go grzywną w wysokości 15 tys. zł, a w przypadku niedokonania wpłaty zagroził 30-dniowym aresztem. – Szczerze mówiąc, opcję z aresztem brałem pod uwagę, bo to byłby nawet dobry materiał, ale nie mam 30 dni wolnego, to trochę ponad moje siły. (...) Trudno, zapłacę, bo to od początku było wpisane w koszta i było wiadomo, że trzeba będzie zapłacić – wyznał.
Krzysztof Stanowski podkreślił również, że owe postanowienie sądu nie dotyczy pierwszego filmu o Natalii Janoszek, ale drugiego, w którym przedstawił następne dowody na to, że 33-latka manipulowała opinią publiczną. – Może być taki przekaz, że sąd zdecydował, że Natalia Janoszek nie jest oszustką, że jest gwiazdą Bollywood, że wcale nie kupowała followersów itd. Jeśli mogłoby wam się wydawać po nagłówku, że taką decyzję podjął sąd, to nie – wyjaśnił.
– Sąd nie wnikał w to, czy ona jest oszustką, czy nie jest, tylko zajął się wyłącznie tym, że miałem nie nagrywać, a nagrałem. Czyli w tej karze nie ma nic zaskakującego. Zakaz sądowy został z premedytacją złamany i trzeba ponieść tego konsekwencje. Ten wyrok tak naprawdę w ogóle mnie nie oburza — dodał youtuber.
Założyciel „Kanału Zero” o stanie sądownictwa
Co więcej, w swoim nagraniu Krzysztof Stanowski skrytykował stan polskiego sądownictwa. Zdradził, że jego odwołanie od wyroku, który zakazywał publikowania filmu o Natalii Janoszek, wciąż nie zostało rozpatrzone. – Mamy zakaz publikacji, mamy karę wynikającą ze złamania zakazu, ale nie mamy do dziś rozpoczętej sprawy naszego odwołania. Przecież to totalna kpina! Nie może być tak, że się odwołujesz od jakiejś decyzji sądu, do czego masz prawo, i potem twoje odwołanie ląduje na jakiejś kupce papierów na trzecim piętrze koło kibla... Minęło, nie wiem, 8-10 miesięcy i na tej kupce ta kartka nadal sobie leży i może za 3-5 lat ktoś będzie tam sprzątał, weźmie tę kartkę i powie: „Ej, tu jest jeszcze odwołanie z 2023 roku i może byśmy coś z tym zrobili?”. (...) Co mi dzisiaj po tym, że kiedyś to odwołanie będzie rozpatrzone? Jaki to ma sens? – pytał.
Dziennikarz stwierdził też, że „sąd regularnie się kompromituje”, chociażby przez swoje działania ws. Natalii Janoszek. – Jak ktoś mówi, że złamie zakaz publikacji i to robi, to sąd dzień po złamaniu takiej zakazu powinien i powiedzieć: „Stop, tak to funkcjonować nie będzie!”. Sąd powinien być w tym wszystkim aktywny, skoro chce naprawdę chronić panią Natalię Janoszek przed jakąś publikacją. Nie powinien jej chronić poprzez grzywnę – na którą i tak mam wywalone – jaka zapada x miesięcy później, bo to nie jest żadna ochrona pani Natalii Janoszek, a pieniądze nie są dla niej, tylko dla skarbu państwa. Sąd jednocześnie zlekceważył moje prawa do odwołania się od tej decyzji. (...) Polskie sądownictwo jest totalnie sparaliżowane i że w tym nie ma jakiejkolwiek logiki — podsumował.