Zapadła decyzja w sprawie „Familiady”. Karol Strasburger wspomniał o awanturze
„Familiada” gości na antenie TVP już od 1994 roku, a jej prowadzącym od samego początku jest Karol Strasburger, choć według wstępnych planów funkcję tę miał pełnić Paweł Wawrzecki. Teleturniej nadal ma swoich wiernych fanów, którzy z ciekawością obserwują rywalizację uczestników, a także słuchają kultowych już żartów gospodarza. Niedawno pojawiły się informacje, że w programie mają zajść istotne zmiany. Teraz ujawniono ustalenia.
W „Familiadzie” zmieni się prowadzący?
Na fali zmian w TVP wiele osób zastanawiało się, czy Karol Strasburger zachowa swoją posadę gospodarza „Familiady”. On sam mówił w wywiadzie dla „Super Expressu”, iż słyszał plotki o tym, że ma zostać zastąpiony. Podobno na jego miejsce miał wskoczyć Przemysław Babiarz, który dopiero co pożegnał się z teleturniejem „Va Banque”.
– Dotarły do mnie takie wiadomości, że ktoś ma mnie zastąpić. Oczywiście, te różne takie opowieści trwają od wielu lat, więc tym specjalnie nie przejmowałbym się. To raz, a dwa, szczerze powiedziawszy, nawet nie mam na to wpływu, gdyby ktoś to wymyślił. I powiem jeszcze drugie zdanie, że nawet nie chcę mieć wpływu na takie różne sprawy – mówił Strasburger.
Właśnie okazało się, że zapadła ostateczna decyzja w tej sprawie. „Prowadzącym program «Familiada» pozostaje Karol Strasburger” – poinformowało Centrum Informacji TVP. Sytuację zdążył skomentować już sam zainteresowany, przy okazji wspominając o „awanturze”.
– TVP zajęło stanowisko w tej sprawie, a ja mogę się tylko z tego powodu miło uśmiechnąć. Myślę, że temat na dziś jest zamknięty z mojej strony. W tej całej awanturze, szczerze mówiąc, ucieszyło mnie trochę to, jak zareagowali na nią ludzie. Dotarło do mnie mnóstwo sygnałów sympatii i innych głosów, które wskazują, że odbiorcy moich działań lubią i cenią to, co robię – powiedział w rozmowie z WP.
– Nie używam w stosunku do siebie słowa „sukces”, ale tak chyba trzeba to nazwać. Bo co innego może być w takich przypadkach jego miarą, jak nie uznanie ze strony publiczności. Tym bardziej denerwuje mnie, że ktoś chce to zdezawuować. To niepotrzebne i niemiłe. (...) To budowanie narracji, że telewizję przejęli ludzie, którzy robią dziś krzywdę tym, którzy od lat tam pracowali – kontynuował.
Co więcej, w wywiadzie dla „Super Expressu” wyznał teraz, że nie zamierza na razie iść na emeryturę, by odpocząć. – Kiedy praca jest twoją pasją, miłością, radością życia, to tak jakbyś nie pracował, tak mówią. Zatem dziś na pewno nie myślę o emeryturze. Ale mogę zapewnić, że kiedy tylko poczuję, że przestaję „nadążać”, natychmiast podejmę taką decyzję – dodał.