Tede pojechał pod budynek TVP. „Bronię wolnych mediów, ale nikogo nie ma”
Telewizja Republika prosi o „wysyłanie zdjęć i filmów z ataku na media publiczne”. Dziennikarze stacji nadają z budynku Telewizji Polskiej na Woronicza w Warszawie, twierdząc, że jest tam tłum ludzi, którzy przyszli po to, aby „bronić demokracji”.
Antoni Macierewicz o „pobiciu” w TVP
W telewizji mówiono też o sprawie posłanki Joanny Borowiak z Prawa i Sprawiedliwości, która miała zostać „napadnięta” przez „osiłków” nowego ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza. Kobietę pokazywano na antenie, mówiła, że została „poturbowana” i czeka na policję, która odnotuje do czego doszło, a następnie pojedzie do szpitala na obdukcję. Posłanka PiS miała zabandażowaną rękę.
Tymczasem Antoni Macierewicz, z którym Republika się skontaktowała, stwierdził już, że Joanna Borowiak „prawie zemdlała z powodu tego, jak została pobita”. – Nie mamy jeszcze informacji ze szpitala – sprostował słowa prowadzącego wydanie na żywo, który mówił o „poturbowaniu” polityk PiS. Później już na antenie Telewizji Republiki widzowie usłyszeli, że poturbowana została nie jedna osoba, a wiele. Macierewicz przekonywał, że „to jest atak, który ma wspierać Rosję”, a wszystko zaczęło się od „próby zablokowania komisji smoleńskiej”.
Tede żartuje z przekazów polityków PiS
Tymczasem z całej sytuacji postanowił zażartować raper Tede. Pojechał na Woronicza w Warszawie ze swoją kamerą, zrobił sobie zdjęcie przed budynkiem Telewizji Polskiej, wstawił je na Instagram i podpisał: „Bronię wolnych mediów, ale nikogo nie ma”. I faktycznie, za artystą, wbrew temu, co podaje Telewizja Republika w wersji o „tłumach”, nie widać ani jednej osoby.