Enrique Iglesias skompromitowany. Stał się pośmiewiskiem w sieci
Pod koniec lat 90. i na początku lat dwutysięcznych Enrique Iglesias był prawdziwym bożyszczem kobiet. Piosenkarz miał miliony fanek na całym świecie – również w Polsce. Kiedy w 2000 roku odwiedził nasz kraj, było to wydarzenie tak wielkiej rangi, że został zaproszony do Pałacu Prezydenckiego na spotkanie z ówczesną pierwszą damą, Jolantą Kwaśniewską. Dziś artysta może pochwalić się wspaniałym wyglądem, jednak jego wokal pozostawia wiele do życzenia. Wyszło to na jaw podczas najnowszej trasy koncertowej.
Trasa koncertowa The Trilogy Tour z Enriquo Iglesiasem
Ponad dwadzieścia lat temu Enrique Iglesias zdobył grono wiernych fanek, którym zaimponował niezłym głosem i wieloma przebojami, a przede wszystkim swoją urodą. Dziś niemal pięćdziesięcioletni latynoski gwiazdor wciąż może pochwalić się wyglądem, którego większość równolatków może mu jedynie zazdrościć, ale okazuje się, że śpiewanie nie jest już jego mocną stroną.
Jakiś czas temu muzyk zapowiedział, że niebawem kończy karierę, a jego ostatnia płyta pt. „Final” ukaże się w 2024 roku. „Nie będę nagrywać więcej albumów” – wyznał w wywiadzie z „Today”. Postanowił jednak udać się jeszcze w rozpoczętą kilka tygodni temu trasę koncertową The Trilogy Tour ze swoimi kolegami po fachu, Rickym Martinem i Pitbullem. Fani byli podekscytowani wizją koncertów trzech gwiazd kojarzonych z latynoską sceną muzyczną, lecz o ile tamci artyści zbierają głównie komplementy i pełne zachwytu komentarze, na Enrique Iglesiasie internauci nie pozostawiają suchej nitki.
Komentarze po występach Enrique Iglesiasa
Jeszcze u szczytu popularności Enriquo w mediach pojawiały się pogłoski, że nie jest on tak utalentowany, jak jego ojciec, Julio Iglesias. Niektórzy zwracali także uwagę na to, że wokalista podczas występów na żywo wspomagał się playbackiem. Choć wtedy plotki na ten temat minęły bez większego echa, teraz dyskusja, czy piosenkarz w ogóle umie śpiewać wróciła ze zdwojoną siłą.
Obecni na koncertach w ramach The Trilogy Tour fani, zaczęli publikować w sieci fragmenty występów Enriquo. Śmiech wśród internautów wzbudzają nie tylko wokalne popisy artysty, ale też jego sceniczne pląsy. Co więcej, głos Iglesiasa porównują do Ciastka ze „Shreka” oraz Myszki Mickey. W komentarzach można przeczytać: „Właśnie tak brzmię, kiedy jestem pijany podczas karaoke”, „Żądam zwrotu pieniędzy, chociaż nawet nie byłem na koncercie”, „Powinni mu po prostu załatwić playback” czy „Tak brzmię, jak śpiewam w samochodzie”.
Pod postami pojawiają się również głosy w obronie Enrique Iglesiasa. Niektórzy fani stanęli za nim murem, przekonując, że kłopoty z wokalem spowodowane są stanem zdrowia artysty. „Kilka miesięcy temu zachorował na zapalenie płuc, dlatego ma trudności ze śpiewaniem” – czytamy. Inni z kolei zapewniali, że zazwyczaj piosenkarz świetnie wypada na żywo, lecz teraz „coś poszło nie tak”. Pisali: „Widziałam go dwa razy i był genialny. To nawet nie brzmi jak jego głos” i „Normalnie fantastycznie śpiewa, uwielbia też angażować publiczność i dobrze się bawić. Akustyka w tym miejscu jest fatalna”. Zobaczcie poniżej filmiki z tych występów i oceńcie sami, kto ma rację.