Sylwia Peretti o tym, co zostało jej po synu. Nawiązała do głośnego wywiadu

Patryk, jedyny syn Sylwii Peretti, zginął w nocy z 14 na 15 lipca tego roku, w wyniku makabrycznego w skutkach wypadku samochodowego. W wyniku zdarzenia śmierć poniosły też trzy inne osoby, które podróżowały z 24-latkiem. On siedział za kierownicą i wiadomo, że był pod wpływem alkoholu.
Sylwia Peretti w pierwszym wywiadzie po śmierci syna
Celebrytka nie tylko musiała mierzyć się z wielkim bólem, jaki pojawia się po stracie dziecka, ale też z publicznym hejtem. Były to nie tylko ataki w sieci, ale nawet grób chłopaka został zdewastowany.
Peretti zabrała głos dopiero niedawno i udzieliła obszernego wywiadu dla „Vivy!”. Uczestniczka show „Królowe życia” opowiedziała o swoim strasznm stanie. – W nocy z 14 na 15 lipca mój jedyny syn zginął w wypadku samochodowym. A ja? Ja umarłam razem z nim. Mnie nie ma. Nie istnieję. Nie jestem w stanie żyć, funkcjonować normalnie – mówiła. Podkreśliła, że według niej cała czwórka, podróżująca autem w chwili tragedii, zawiniła.
Sylwia Peretti o tym, co zostało jej po synu
Teraz celebrytka opublikowała smutne zdjęcie i nawiązała do wywiadu, którego udzieliła.
„Pierwszy i ostatni raz otworzyłam niezagojone rany. Nic gorszego, niż tragedia z 15.07 mnie już spotkać nie może... To krzyczące nagłówki i ludzka nienawiść zmusiły mnie, by ten jeden zabrać głos – dla Patryka” – napisała promując wspomnianą rozmowę. Następnie przyznała, co zostało jej po straconym dziecku. „Mnie pozostał jedynie tatuaż na ręce »Patryk – amour de ma vie« [pol. »miłość mego życia« – red.] oraz nieskończona matczyna miłość” – napisała.