Aleksandra Adamska opowiedziała o traumie sprzed lat. „Mówiłam: Panie Boże, dopomóż”

Aleksandra Adamska od lat pracuje na swoją popularność. Aktorka ma na swoim koncie wiele ról, które udowodniły jej talent. Popularność zyskała dzięki wcieleniu się w Sylwię Małecką w serialu „O mnie się nie martw”. Chwilę później pojawiła się u boku m.in. Krystyny Jandy w „Królestwie kobiet”. Następnie Adamska wystąpiła w „Skazanej”, dzięki czemu zyskała jeszcze większą rozpoznawalność widzów.
Aleksandra Adamska pojawiła się także w programie rozrywkowym „LOL. Kto się śmieje ostatni”. Dostała też własny serial „Pati”, w którym gra tytułową rolę.
Aleksandra Adamska dwa razy przeżyła pożar. Była wtedy nastolatką
Sukcesy zawodowe sprawił, że aktorka cieszy się ogromnym zainteresowaniem mediów. Aleksandra Adamka niedawno udzieliła wywiadu Żurnaliście. W czasie rozmowy wróciła do traumatycznych przejść – kiedy była nastolatką jej dom rodzinny dwa razy stanął w płomieniach.
– Przy pierwszym razie doszło do spięcia w pokoju mojej siostry, Eweliny. Od kontaktu poszła iskra. Siostra miała taką firankę z łatwopalnego materiału. Spłonęło wszystko – powiedziała.
W pożarze przepadły też rodzinne pamiątki. – Na kilka tygodni przed tym pożarem moja mama przełożyła wszystkie kasety VHS i albumy do takiego wiklinowego kosza i wstawiła go pod szklany stolik w tym pokoju. A że pokój był zamknięty, to spłonął. Do tego stopnia, że mój sąsiadujący pokój miał wtopiony zegar w ścianę — opowiedziała.
Aleksandra Adamska otworzyła się na rodzinną tragedię
Celebrytka miała wówczas 14 lat. Szczerze dodała, że jej rodzice byli w trakcie rozwodu i i nie dopilnowali, by sytuacja się nie powtórzyła. Wadliwa instalacja nie została wymieniona. – Przy drugim razie było bardziej hardkorowo. Nie były zamknięte drzwi, spłonęła cała góra. Mama na szczęście ma tendencje do zasypiania przed telewizorem. I zasnęła na dole i ją kot obudził. Już wtedy krztusiła się granicznie – mówiła Aleksandra Adamska.
Podczas wywiadu aktorka nie ukrywała, że trauma związana z pożarem długo ją prześladowała. Kiedy tylko słyszała dźwięk syren strażackich, wpadała w panikę: trzęsła się i płakała. – Mówiłam: Panie Boże, dopomóż – zakończyła.