Tadeusz Drozda musi dorabiać do emerytury. „Sam sobie zgotowałem ten los”
Tadeusz Drozda to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych polskich prezenterów. Na scenie i ekranie występuje już niemal od 50 lat! Wszyscy na pewno doskonale pamiętają go w roli prowadzącego „Śmiechu warte” czy „Herbatka u Tadka”. Teraz mimo że już nie pojawia się na małym ekranie, to nie zrezygnował ze sceny. Chętnie występuje zwłaszcza na tej kabaretowej, z którą związany jest od lat. Okazuje się, żę nie ma wyjścia.
Tadeusz Drozda musi dorabiać do emerytury
Tadeusz Drozda rozmawiał z „Życiem na gorąco”, któremu wyznał, że ma niską emeryturę i nie może pozwolić sobie na odpoczynek od pracy. Musi dorabiać. Wszystko to ze względu na to, że przez lata pracy w mediach pracował głównie na podstawie umowy o dzieło, więc nie miał płaconych składek emerytalnych.
„Nie narzekam. Już tak mam. Poza tym sam sobie zgotowałem ten los” – wyznał.
Jego obecność na scenie często zaskakuje ludzi. „Ludzie się trochę dziwią, ale jeszcze żyję” – zażartował Tadeusz Drozda.
Satyryk skupia się też na życiu prywatnym. Ma trzy córki, które już mają dzieci, więc Tadeusz Drozda ma możliwość spędzania czasu z wnukami. – Zosia ma 19 lat, jest po maturze, pracuje i jest zajęta na okrągło. Basia – 16-latka, jest w liceum i ma swoje sprawy. 11-letni Kaj trenuje: świetnie gra w piłkę i tenisa stołowego, a do tego chodzi do szkoły. Najmłodszy, Mikołaj, kończy przedszkole. Ale zawsze jak jest okazja na spotkanie, to chętnie! – wyznał w rozmowie z „Życiem na gorąco”.
Tadeusz Drozda nie jest jedyną osobą publiczną w podobnej sytuacji. Wiele gwiazd, które już mogłyby przejść na emeryturę, nie może sobie na to pozwolić. – Na emeryturze każdy z nas dostanie tyle, ile odłożył, pracując (...). Każdy z narzekających mógł płacić składki większe, ale odprowadzali jedynie po 14 groszy miesięcznie – wyjaśnił rzecznik ZUS, cytowany przez pudelek.pl.